Thursday, December 21, 2017

JAM by Duelund - nietypowe kondensatory sygnałowe papierowo-olejowe

Trochę było na temat kondensatorów międzystopniowych/sygnałowych/foliowych tutaj:

http://diytriode.blogspot.de/2014/02/po-historyczny-kondensatory-sygnaowe-w.html

Co ciekawe, w jednym komponencie ten sam  kondensator się dobrze sprawdza w innym już nie.

Dobór właściwego modelu i rodzaju jeż bardzo podobny do tego co robimy z rezystorami czy kablami. To część voicingu - nadawania urządzeniom właściwego tonu, lub korygowanie sygnatury dźwiękowej urządzenia.

Weźmy na przykład V-CAP CuTF.
To drogi kondensator z folia miedzianą izolowaną teflonem.
Ma bardzo neutralne i bogate brzmienie. Daje bogaty ton ale bez spowolnienia czy zaokrąglenia.
Stosuje je od lat w DAC czy w gorącym lampowym wzmacniaczu mocy.
Jest odporny na wysokie temperatury, więc idealny wybór do lampy GM70.
Nie ma rozlazłego basu jak wiele kondensatorów olejowych PIO.

Nie sprawdził się jednak w części PHONO RIAA przedwzmacniacza.
To niezwykle wrażliwe miejsce i CuTF zabrzmiał po prostu płasko, plastikowo bez właściwej tekstury i wypełnienia. Wersja TFTF tego samego producenta, niezwykle dynamiczna we wzmacniaczu, tutaj była kompletnym nieporozumieniem. Wszystkie często wspominane negatywne cechy teflonu w reprodukcji dźwięku się ujawniły w PHONO.

Postanowiłem więc spróbować nowych kondensatorów JAM sygnowanych słynnym już logo DUELUND właśnie w tak wrażliwej części RIAA przedwzmacniacza.

To następca budżetowej linii ALEXANDER, które już nie są produkowane.
Wszystko wskazuje na to, że są robione przez jednego ze znanych produktów kondensatorów wg specyfikacji DUELUND.

Rok 2017 u DUELUNDA to rok miedzi powlekanej cyną (tinned copper).
Wszystko zaczęło się od repliki słynnych kabli Western Electric WE16GA a właściwie inspirowanych nimi kabli DCA16GA. Potem pojawiały się inne grubości tego okablowania.

Teraz przyszedł czas na kondensatory sygnałowe stworzone wg. tej samej koncepcji, czyli cynowana folia miedziana izolowana nasączonym olejem papierem. Obudowa jest aluminiowa, wyprowadzenia wyglądają na srebrne, lub ze srebrzonej miedzi.

Konstrukcja papierowo-olejowa ma przede wszystkim za zadanie tłumić rezonanse.
Kondensatory są duże i bardzo ciężkie. Sprawiają doskonałe wrażenie. To nie jest metalizowana plastikowa folia.

Kondensatory z folii cynowej były od dawna i miały swój charakter. Nie tak dobre średnie tony jak miedź, ale za to wyeksponowana góra pasma, nieco twarda i wyrazista. Żywe brzmienie.

Czy więc udało się pogodzić bogaty ton miedzi z żywym brzmieniem typu LIVE cyny???

Zacząłem od JAM o pojemności 0.1uF podmieniając idealny w tym miejscu kondensator PIO Audio Note z folia miedzianą o tej samej pojemności. AN w tym miejscu pobił wszystko co znałem do tej pory, choć w innych komponentach audio już tak dobrze się nie sprawdził. Często jest za wolny, za gruby brzmieniowo, za ciepły, troche za "miodowy". Tutaj jest szybki i przezroczysty. Bogaty, pełny ton.


To pierwszy kondensator międzystopniowy w korekcji RIAA.

Po kilku tygodniach grania podmieniłem drugi kondensator Audio Note PIO Cu-foil 0.39uF na JAM 0.47uF. Różnica pojemności nie ma znaczenia.


Każdorazowo przed słuchaniem wygrzewałem układ RIAA przez minimum 48 godzin podając sygnał ze źródła liniowego przez płytkę "inverse RIAA" i bardzo zróżnicowaną muzykę i trochę sygnałów technicznych.

Jak one brzmią????

Pamiętajmy, że odnoszę je w dużej mierze do miedzianych Audio Note PIO, które podmieniły.

Brzmienie jest homogeniczne, zintegrowane i dynamiczne.
Bas jest zwinny, żwawy, dość lekki.
Ton jest nieco chłodniejszy niż AN. Nie tak miodowy, nasycony ale nadal bogaty.
Góra pasma jest twardsza niż AN, wyrazista ale nieco nudna i mało zróżnicowana.
Waga brzmienia jest lżejsza. To nie jest granie dostojne, rozlane z rozwleczonym basem jak np. czasem zdarzało się to drogiemu miedzianemu Duelundowi CAST, szczególnie we wzmacniaczu mocy.
Jest coś w stylu LIVE, o którym wcześniej pisałem.
Czy podobają mi się bardziej w PHONO niż AN? Trudno powiedzieć. Coś za coś jak zwykle.
Czasem brakuje wypełnienia środka pasma w klasyce czy głosach jakie daje Audio Note, ale jest dynamika i nadal dobry bogaty ton.

Jestem zadowolony i zostaną na miejscu, choć być może trzeba będzie zmienić katodowe rezystory Z-foil na tantale...

Tuesday, December 12, 2017

19.03.2019 Audio Note M1 Phono upgrade story, Cz. 2 RIAA

12.12.2017

Po półtorarocznej przerwie:
http://diytriode.blogspot.de/2016/04/audio-note-m1-phono-ca-1997-upgrade.html

...przyszedł czas na zabranie się za część PHONO RIAA tego przedwzmacniacza.

Niestety pracuje on w trudnych dla urządzeń elektronicznych warunkach, w domku w lesie z kominkiem, właściwie kozą, z palącym domownikiem, z psem (częściowo domowym, częściowo podwórkowym) i generalnie mocno wyluzowanej atmosferze bez histerii na punkcie czystości, więc mimo zapewnień o porządnym wyczyszczeniu urządzenia, upgrade zaczął się od 2.5 godzinnego czyszczenia wnętrza, płytek, obudowy, pod płytkami, okablowania itp...kurzu, czarnej mokrej mazi i zapachu papierosów.


Nie wystarczy tutaj odkurzacz. Nie wystarczy pędzelek, nie wystarczają waciki do uszu. Tutaj trzeba korzystać z płatków do demakijażu i dużych ilości izopropanolu.

W końcu można było zabrać się do pracy:


Zacząłem od podniesienia płytki PHONO RIAA (w głębi) na dłuższych metalowych wspornikach, żeby zmieścić pod spodem kondensatory papierowo-olejowe AN zamiast zielonych kostek ERO.



Co ciekawe, są to kostki o pojemności 0.22uF a na wyjściu płytki mamy potencjometr ok 50k jak sądzę, bo zmierzyłem ok 47k do masy przez zrównoleglenie potencjometru i rezystora wyjściowego do masy na płytce 470k.

Oznacza to, że tworzący się filtr górnoprzepustowy RC zaczyna szybko odcinać bas. Za szybko.

Moje doświadczenie wskazuje na konieczność stosowania takich par: 0.47uF-100k, 0.22uF-250k, 0.1uF-470k i 0.047uF-1M.

W takim razie, na wyjściu płytki powinno być ok 1uF pojemności, czy miniumum 0.47uF a nie 0.22uF.

Pomiędzy stopniami wzmacniającymi na lampach ECC83 w układzie SRPP jest także 470k do masy, więc tutaj wystarczy 0.1uF a nie 0.22uF jak zastosowano. Taki też kondensator AN PIO cu foil miałem i stosowałem go wcześniej w mojej płytce RIAA.



To była pierwsza część jaką wymieniłem po wcześniejszym posłuchaniu wyczyszczonego juz przedwzmacniacza. To co słychać natychmiast po usunięciu dwóch kostek ERO i zmienieniu ich na AN PIO to spowolnienie brzmienia, nadaniu mu wagi i wypełnienia. Nie każdemu może się to podobać, bo coś się odbiera a coś daje, ale w tym przypadku odbiera się także nieprzyjemna twardość i sztuczność. AN PIO po dobrym ułożeniu w układzie, zaczyna by bardzo klarowny z piękną górą pasma, a spowolnienie jest zawsze cecha kondensatorów papierowo olejowych.

Teraz czeka mnie wymiana niektórych rezystorów i pozostałych dwóch kondensatorów ERO.
Założeniem projektu jest....ZERO KOSZTÓW, nie licząc mojego czasu i izopropanolu:-)

Korzystam z tego co mam, więc 2x 47k shinkoh na wejście płytki, czyli obciążenie wkładki gramofonowej - chyba najważniejszy rezystor, 2x 470k tantal na siatkę ECC83 drugiej lampy w torze i 470k tantal na wyjście z płytki phono. 39k tantal na korekcję RIAA. Na wyjście płytki zakładam używane kondensatory AN PIO cu foil 0.39uF, więc lepiej niż obecne 0.22uF, ale raczej ciągle za mało. Do tego dokładam mało używane kondensatory w katody Black Gate NX 100uF/6.3V oraz 220uF/6.3V. Napięcie wystarczające bo w katodzie odkłada się ok 1.3V.

Niestety nie ma budżetu na wymianę 8 rezystorów katodowych 2K2 i rezystora korekcji RIAA 620k.

Koszty wymiany nie są duże, ale zepsułoby to założenie projektu...bezkosztowego.

W późniejszych latach AN pozbyło się dwóch lamp ECC83 i układu SRPP z PHONO na rzecz typowego anode follower, więc wystarczyły dwie lampy ECC83. Później zmieniono jedna z nich na ECC88 i tak już zostało (OTO SE, lampa 6072A lub podobne w M3-8 i układ kaskody?).
Samo pasywne filtrowanie RIAA jest identyczne poza pierwszym rezystorem R1 korekcji, który zmienia swoją wartość z 620k tutaj do 270k w M3-8 i chyba 180k w OTO SE.

18.12.2017

Projekt zakończony na razie.

Zamiast 4 rezystorów katodowych 2K2 włożyłem 2W tantale 2K7 bo akurat takie miałem. Co to oznacza? Minimalnie wyższe napięcie anodowe i na siatce lampy (w tym przypadku -1.33V vs. -1.29V) ale zupełnie bez znaczenia, oraz nieco niższy prąd o mniej więcej......0.1mA, więc także bez znaczenia.

Zdecydowałem się na razie pozostawić na wyjściu układu RIAA kondensatory MKT ERO, ale zmieniłem ich wartość z 0.22uF an 0.47uF, które zostały mi z upgrade Audio Innovations 300 MK2.

Chodziło o to, aby zachować kompromis pomiędzy dynamiką  brzmienia a nasyceniem tonu i chyba się udało.

Wygląda to mniej więcej tak:



Problemem tego przedwzmacniacza jest za duże wzmocnienie, które wymaga stosowania na wejściu wzmacniacza mocy potencjometru, jak robi to np. Audio Note czy Kondo. Ja go nie mam, więc operuje się zaledwie na kilku stopniach kątowych obrotu potencjometru głośności mimo, że mam czułość wzmacniacza na poziomie 500mV do pełnego wysterowania, więc zwykle niższą niż większość urządzeń, co nie jest wygodne i trochę szumi w głośnikach.

Jest jeszcze jeden problem techniczny z tą (bardzo starą) wersją. 
Brakuje w zasilaniu bleedera, czyli rezystora do masy rozładowywującego napięcie B+.
Zwykle ten rezystor ma od 100k do 1M. Po wyłączeniu zasilania, po chwili, zwierając wysokie napięcie do masy, rozładowuje kondensatory w zasilaniu.
Tutaj tego nie ma. Nawet dzień po wyłączeniu M1 mamy ponad 200V podawane na płytkę liniową i RIAA i....to mnie 3 razy popieściło ostro.

Jest to niedopuszczalne wg. współczesnych norm CE i trzeba bardzo uważać, bo po porażeniu mnie prądem, napięcie nie spadło nawet o jeden stopień, więc duża pojemność kondensatorów w zasilaczu stanowi niebezpieczną porcję energii do uwolnienia.
Trzeba po prostu wziąć rezystor, powiedzmy 47k, złapać go kombinerkami i tak zagiąć wyprowadzenia by pasowały rozstawem do wyprowadzeń napięcia na płytce zasilającej i zewrzeć przez rezystor styki przez kilkadziesiąt sekund aż do zmniejszenia napięcia prawie do zera. Trzeba to sprawdzić miernikiem uniwersalnym nastawiając na pomiar napięcia DC.

Co do samej jakości przedwzmacniacza po przeróbkach i jakości brzmienia, to jest dobrze, ale brakuje do mojego AN M3/8 dwóch klas brzmienia (co nawet poniekąd jest zgodne z gradacją urządzeń Audio Note, czyli M1, M2 a potem M3-8, potem M9 i M10).

Brakuje mi trochę czegoś, co chyba było przez chwilę w ofercie Audio Note, czyli M2 Phono Signature, czyli czegoś identycznego do AN OTO SE Signature, tylko bez części wzmacniacza mocy.

M1 jest zbudowany na rezystorach z metalową folią Beyschlag i kondensatorach sygnałowych MKT (choć pono ostatnio także PIO ALU). 
M2 dodaje lampę w zasilaczu i dławik oraz wprowadza kondensatory PIO, choc zwykle z folią aluminiową.
Tutaj brakuje wersji M2 Signature na rezystorach tantalowych i PIO CU foil.
(Podejrzewam, że jego brzmienie i cena przewyższałaby M3, więc dlatego nie ma go w ofercie).
Jest jeszcze wersja zbalansowana M2 w dużej obudowie.
M3 ma dużą obudowę i transformatory na wyjściu i ...zwykłe Beyschlagi.
Kolejne wersje M5 i M8 mają lepsze transformatory, okablowanie i komponenty itd...

M3/8 brzmi dużo lepiej. Nasycenie, klasa, relaks, ton itd, są po prostu lepsze.
M1 może być nieco bardziej dynamiczny, ale jakość innych cech kompensuje ten drobny niedostatek i finalnie wygrywa mój M3/8, lecz ma on niewiele wspólnego z oryginalnym M3 który dawno kupiłem. Srebrne transformatory od M8, najdroższe 2W rezystory tantalowe silver i zwykłe non-magnetic, kondensatory BG WKZ i KAISEI, regulacja głośności na dwóch regulatorach KHOZMO z rezystorem z-foil a nie na potencjometrze NOBLE itd.

W absolutnych wartościach, AN M1 PHONO jest doskonałym urządzeniem... za swoja cenę...
To jest grające lekko urządzenie. Jest dynamiczne, szybkie. Idealne by zestawiać je np z tranzystorowymi końcówkami mocy, np z Sugdenem pracującym w klasie A o pełnym i ciepłym brzmieniu.
Dobra część RIAA PHONO aż się prosi aby być wykorzystana.
To urządzenie ma potencjał upgrade'owy, choć płytki drukowane nie ułatwiają zadania, w przeciwieństwie do montażu przestrzennego w droższych urządzeniach AN. 

Jego brzmienie jest typowe, neutralne, ani ciepłe, ani zimne, więc nie ma tej typowej specyficznej sygnatury Audio Note UK, jak droższe modele (ale nie najdroższe), zdominowane przez pełny, nasycony ton kondensatorów PIO CU oraz rezystorów tantalowych.
Ta sygnatura może być kochana przez miłośników głosów, muzyki kameralnej czy akustycznej i średnio lubiana przez miłośników mocnych brzmień, gdzie pogrubienie tonu, może prowadzić do pewnego ograniczenia dynamicznego i braku "powietrza" w dźwięku. 

Niezwykle ważne w urządzeniach lampowych AN jest porządne wygrzanie ich wcześniej, ze 100 godzin w cyklach grzanie-chłodzenie, zanim się brzmienie ustabilizuje. 
Po tej pierwszej procedurze dla nowego urządzenia ważne jest, by nie zostawiać go zbyt długo wyłączonego (kilka tygodni), bo część z procesu wygrzewania trzeba potem powtórzyć (ca 24h grzania z podawanym sygnałem).

18.03.2019


Po dwóch latach trzeba było znowu zajrzeć do Audio Note M1.

Właściciel stara się go czyścić, ale domek w lesie, pies i paląca papierosy żona to zabojcza mieszanka. Pod płytkami widać wilgotna czarną mazię. Ponad godzinę zajęło mi czyszczenie płytek PCB, okablowania i obudowy alkoholem izopropylowym.

Postanowiłem sprawdzić jak po ponad 20 latach pracy mają się nie wymienione jeszcze kondensatory elektrolityczne. Poza pomiarem pojemności mierzyłem też ESR i okazało się, że żaden nie wymaga wymiany. Widać jednak, że niska temperatura w przedwzmacniaczu jest korzystana dla kondensatorów elektrolitycznych.

Zrobiłem jednak upgrade w sekcji RIAA i wymieniłem zielone kondensatory-kostki ERO 0.47uF (oryginalnie były kiedyś w tym miejscu 0.22uF - ostatnie jakie pozostały w układzie) na kondensatory papierowo-olejowe Audio Note z folią miedzianą 0.39uF, które miałem od wielu lat i pracowały już w sekcji RIAA.
Nowe kosztują około 65USD/sztukę!

Uważam, że w PHONO/RIAA miedziane Audio Note sprawdzają się znakomicie i nie spotkałem jeszcze lepiej brzmiących kondensatorów foliowych w tym miejscu układu jako kondensatory separujące stopnie wzmocnienia.

Zmiana brzmienia jest ogromna. Dźwięk się wypełnił, nieco spowolnił, ale nie na tyle, żeby odczuwać ospałość. Bardzo miła zmiana. Bardzo ciężko było je zmieścić pod płytką PCB RIAA, ale się udało, mocując je nieco pod skosem.


Przy okazji przelutowałem połączenia na uzwojeniu pierwotnym transformatora sieciowego. 25 lat temu było 0-220V. Kilka lat temu zmieniłem na 0-230V. Teraz w gniazkach dominuje 240V, więc na szczęście był też i taki odczep na pierwotnym uzwojeniu transformatora.

Zauważalna jest postępująca zmiana napięcia w sieci na coraz wyższe.
Pewnie chodzi o zminimalizowanie strat przesyłu, związanych głównie z płynącym prądem i jego natężeniem i opornością kabli, więc przy stałym poborze mocy urządzeń odbiorczych, zwiększając napięcie, zmniejszamy prąd. Kto wie...

Oficjalnie mamy 230V, ale gdzie bym nie sprawdzał, to jest około 240V (POLSKA).


Thursday, March 2, 2017

Depresja Audiofila


Brzmienie może sprawić wiele przyjemności, ale częściej dla dociekliwych jest to uczucie niedosytu i irytacji.

Brzmienie jest przekazem muzyki. Często słyszymy, że coś gra muzykalnie, że dobrze oddaje emocje. Tenor zaśpiewał dramatycznie, a Kathleen wycisnęła znowu łzy Pieśniami Ziemi.

Jak ktoś się nie zna na elektronice to wymienia całe urządzenia, akcesoria, kable. Szuka brzmienia płacąc krocie. Nadwyręża plecy dźwigając pudła.

Jak ktoś się w miarę zna, wymienia elementy elektroniczne z bardzo podobnym skutkiem. Niestety one też potrafią kosztować i często płaci się 2000zł za dwa kondensatory sygnałowe.

Po wymianie części mozolne wygrzewanie i modlitwa o to, aby efekt końcowy był zgodny z oczekiwaniami.

Zwykle porównując rezystory czy kondensatory wybieramy komponenty o większej przezroczystości, szybkości i lepszym tonie. 

Podmieniamy stopniowo i jeżeli trafimy w brzmienie to powielamy ten komponent w innych miejscach i...wpadamy w pułapkę, bo cechy rezystora czy kondensatora zaczynają się nakładać na siebie i to co miało uwodzące ciepło środka pasma staje się bagnem. To co miało srebrzysta klarowność staje się nieznośnym przerysowanym krzykiem.

Dodajmy teraz do procesu wymiany 2 tygodnie na wygrzanie każdej zmiany elementu to mamy gehennę. 

Gdzie jest w tym muzyka?

Jeżeli chcemy mieć powtarzalne warunki do porównania brzmienia to jesteśmy zmuszeni do ciągłego odtwarzania tej samej muzyki. To zabija miłość do muzyki! To zabija także domowników, bo niczym już setne odtworzenie Astigmatic nie różni się od setnego wywiercenia dziury wiertarką.

Warto więc mieć w domu niezmienialny zestaw audio. Punkt odniesienia i punkt ukojenia.
Taką rolę pełni u mnie Audio Note OTO SE Signature. Dlaczego? Bo brzmi miło. Nigdy nie zaboli. 
Słuch się adaptuje szybko. Kolejna zmiana powoduje, że zaczynasz się gubić. Wygrzewanie trwa na tyle długo, ze tracisz punkt odniesienia. AN staje się nim. Nie musi być to najlepsze urządzenia, ale musi być stałe. Jego dziewiczość i młodość sprawia, że nie chcesz go ruszać i zmieniać. Kilka drobnych zmian na początku, wymiana tego co trzeba było zmienić i DOSYĆ.

Musisz mieć jakiś azyl muzyczny i sprzętowy. Coś co da ci odskocznię i ukojenie. Coś co przywróci cię muzyce. Grzebanie się i zmiany elementów mogą być fajne. Zamawiasz, czekasz, sprawdzasz, lutujesz, słuchasz. Masz hobby, ale to hobby może też czasem stać się udręką.

Można zrobić sobie po prostu przerwę od zmian i słuchać...tak...jak gra dobrze, ale wspomniana adaptacja słuchu sprawia, że ciągle Ci mało, że znowu coś przeszkadza.

Mam pokusę aby spróbować trochę przytępić brzmienie sprzętu spróbować dosyć zdecydowanie pójść w stronę RIKENÓW, czyli rezystorów węglowych (zdjęcie na początku). Brzmienie nie będzie tak czyste, tak wyciągające każdy najmniejszy niuans ale za to będzie w pełni muzykalne. 
To przeciwległy koniec do rezystorów Z-foil czy kondensatorów V-CAP TFTF. 

Czy się odważę? Czy warto? Zamówiłem ich trochę...czyli jednak, kolejna zmiana, kolejny upgrade...Czyż to nie choroba?:-)

I dla tych co mówią w języku lengłydź:
http://www.audiocircle.com/index.php?PHPSESSID=d6936ldiavtkddonobu4d5og62&topic=14887.0

PS. Byli i tacy odważni, którzy postawili na "muzykalność" a nie klarowność brzmienia i Hi-FI:

LEBEN CS300x - wszędzie węglowe RIKENY (niebieskie):


Tak, tak, pierwsza generacja topowego przedwzmacniacza Audio Note M8!


Wednesday, March 1, 2017

Oporna ELMA. Co każdy właściciel wiekowego sprzętu audio powinien sprawdzić?

Już kilka lat temu coś mnie tknęło, żeby sprawdzić rezystancję toru sygnałowego w przedwzmacniaczu od wejścia RCA/chinch do potencjometra głośności.

Wtedy byłem bardzo zdziwiony odkrywając, że rezystancja wynosiła ok 30 ohm zamiast miliohm!

Rozebrałem więc selektor ELMY i wyczyściłem styki. Poprawiło się. Teraz po kilku latach sprawdziłem ponownie i znowu było ok 30 ohm!

Tym razem przyszedł czas na zmianę.
Na szczęście ELMA nadal produkuje identyczny przełącznik (data 09.2016).


Do niego można kupić małą śrubkę (widoczną na zdjęciu) do blokowania ruchu, czyli ograniczania ilości skoków. Maksymalnie mamy ich 6. Ja potrzebowałem 4. Wkręciłem więc śrubkę do 7 otworu w miejscu czwartej pozycji.


Cały proces lutowania był raczej mozolny. Powieliłem dokładnie sposób oryginalnego lutowania z długimi na 15mm koszulkami termokurczliwymi na każdym lutowaniu. Odlutowywałem każdy drut pojedynczo i od razu go lutowałem do nowego selektora aby się nie pomylić. Na końcu zacisnąłem koszulki termokurczliwe na raz.

Na końcu została taka stara ELMA z 08.1999 roku:


Okazuje się jednak, że doświadczenia ze strzelającym attenuatorem KHOZMO przydały się, wzbudzając podejrzliwość co do stanu innych połączeń mechanicznych, w tym tak porządnego selektora źródeł ELMA.

Oczywiście rezystancja całego toru z gniazdem RCA, kablem połączeniowym, nowym selektorem ELMA, wynosi teraz około 0.2ohm a nie 30ohm jak poprzednio.

Parametry dla nowego przełącznika to:
"Contact and lead resistance < 10 mΩ in new condition"
"Mechanical life > 25000 switching cycles"

Po co komu srebrny lut, drogie gniazda RCA, skoro po środku toru jest coś takiego....

Bądźcie dociekliwi!

Friday, February 24, 2017

05.02.2018 W leśniczówce świzdy, gwizdy...DAMPERY dla EML20B i VT25!

Mam trochę problemów z tymi lampami, szczególnie VT25.
Mikrofonują tak samo one jak i VT62. Nawet szuranie palcem po złączach głośnikowych jest słyszane w głośnikach.

Ostatnio EML20B, która ma już swoje lata, zaczęła wpadać w rezonans. Cała szklana bańka rezonowała, co przejawiało się w dzwonieniu w głośniku. Dotknięcie jej palcem wyciszało rezonans.

Przyszedł więc czas na wyciszenie ich.

Za całe 3.50zł za sztukę kupiłem największe krążki silikonowe 33mm.


Pasują idealnie na VT25 i po sporym rozciągnięciu także na EML20B:

Czy to działa?

EML 20B została całkowicie wytłumiona i nic nie drga.

VT25 czasem potrafi delikatnie gwizdać, ale widać, ze mikrofonowanie zmniejszyło się o ok 20-30%.

Przy okazji zmierzyłem temperaturę szkła w miejscu styku z pierścieniem i VT25 ma ok maksymalnie 110C a EML 20B ok 70C, więc nie ma niebezpieczeństwa stopienia silikonu.

GM70 ma ponad 200 stopni C i tam byłby już problem.

Jest wiele innych rozwiązań jak tuleje, potrójne dociski teflonowe na pierścieniu itp, ale to rozwiązanie działa i jest tanie.

Jak samo brzmienie?

Nie pogorszyło się w sensie dynamiki jak wielu narzeka. Jest dobre.

9.01.2018

Postanowiłem kupić jednak porządniejsze dampery, bo jest to problem w moim wzmacniczu, czyli:

Herbie Ultrasonic Rx tube dampers:
http://herbiesaudiolab.net/rx.htm

Drogie jak cholera, ale wszyscy piszą, że bardzo dobre.
Obsłużą EML20B i 10y, tak wrażliwe na mikrofonowanie


Oczywiście napisze o nich jak przylecą zza oceanu.

Przy okazji przebudowuję trochę wzmacniacz i położenie lamp..dosyć nowatorskie mocowanie lampy 10y...ale o tym w innym wątku.

05.02.2018

Przyszły pierścienie!



Jak wpływają na brzmienie?
Warto?

Koszt jest spory. Jakość wykonania dobra. Trzeba tylko uważać, żeby teflonowe kółeczko nie było na samym końcu metalowego pierścienia, bo przy naciąganiu na bańkę lampy elektronowej, może spaść i twardy i naprężony metalowy drut uderzy w szklaną bańkę lampy.

Tak się u mnie stało ale na szczęście szkło nie pękło.

Jak brzmienie?

Dla mnie różnica nie jest wielka. Słychać lekkie wyczyszczenie brzmienia. Ton jest bardziej skupiony. Mikrofonowanie jest mniejsze, ale poziom jaki miałem przy jednej parze EML20B był poza granicami przyzwoitości i gdyby nie cały czas bardzo dobra emisja, bym tych lamp elektronowych dalej nie używał.

Nie jestem jakoś bardzo entuzjastycznie nastawiony. Na pewno zmiana rezystora czy kondensatora daje więcej, jednak wpływ na brzmienie jest jak najbardziej pozytywny.



Friday, January 27, 2017

03.04.2017 Renowacja wzmacniacza Audio Note P1 SE, SAGA

27.01.2017

Bliska mi osoba poprosiła o modernizację dwudziestoletniego wzmacniacza, którego brzmienie oddaliło się od tego co pamiętał sprzed lat i po prostu słuchanie muzyki wzmacnianej przez niego przestało sprawiać przyjemność.

Konstrukcja wzmacniacza mocy Audio Note P1SE jest bardzo wiekowa i to właściwie kopia schematu RCA sprzed ponad pół wieku.


Dokładnie ten sam schemat jest w integrze Audio Note OTO SE w części wzmacniacza mocy.

Mamy więc driver ECC83 pracujący w SRPP i PSE na EL84 z oddzielnymi katodami.
Sprzężenie zwrotne globalne obniża impedancję wyjściową pentod na tyle, że można stosować transformatory wyjściowe o relatywnie niskiej impedancji uzwojenia pierwotnego, podobnej do triod mocy.

Jak widać ten konkretny egzemplarz nie był długo otwierany i do tego jeszcze miał spalone i wymienione dwa rezystory katodowe autobias przy EL84. Prawdopodobnie na skutek przepalenia lampy.

Oto ta sama płytka w moim AN OTO SE Signature. Minimalne zmiany w rozkładzie elementów. Rezystory tantalowe 1W i 2W z pierwszej generacji. Przełożone pod spód 4 kondensatory katodowe lamp EL84.

Rezystory w P1 SE to folia metalowa 1W Beyschlag, stosowane w podstawowych wersjach urządzeń AN. Brzmienie dość neutralne ale z tendencją do twardości i przenikliwości. Pod spodem płytki dwa kondensatory sygnałowe AN 0.22uF PIO z folią aluminiową.

Poza obowiązkowym czyszczeniem zmieniam kluczowe rezystory na niemagnetyczne tantalowe 1W AN, kondensatory sygnałowe na AN Mylar-CU foil in oil i katodowe na ELNA SILMIC II 220uF/16V. 16V DC wystarczy, bo polaryzacja siatki sterującej lampy EL84 jest zwykle w okolicach -7.3V a na pewno nie przekracza 10V, więc 16V kondensatory to aż nadto. AN zwykle daje tutaj kondensatory na max. 25V. ELNA to najtańszy element układanki....0.75$/szt :-)
Myślałem o kondensatorach elektrolitycznych Audio Note KAISEI, ale to znacznie większy koszt a tantalowe rezystory po ok 11USD/szt. zjadły budżet właściciela.

Zmieniam więc najwrażliwsze brzmieniowo rezystory, czyli:
2x 56k w globalnym sprzężeniu zwrotnym. To ważny rezystor w tandemie z kondensatorem. Przez nie wraca cały sygnał z transformatora wyjściowego.
4x150R i 4x1K w katodach lamp EL84 - rezystory katodowe lamp są zwykle najwrażliwsze.
4x2K2 w katodach triod ECC83
2x1k grid stopper ECC83 - kolejne kluczowe i bardzo słyszane miejsce schematu.

Przydałoby się jeszcze zmienić grid stoppery EL84 4x2K2, ale zabrakło budżetu. Podobnie z rezystorami siatkowymi do masy 4x270k. Może innym razem...4x270k znałem w magazynie prywatnych części!

Przy okazji, kondensatory katodowe EL84 ELNA SILMIC II zostaną przeniesione pod płytkę PCB. Są na maksymalną temperaturę 85C, więc niebezpiecznie blisko tego co tam jest w czasie pracy (ok 70C). Pod płytką będzie znacznie chłodniej, co znacznie wydłuży ich pracę.
Pod spodem są też kondensatory sygnałowe, choć bardzo wczesne wersje tego wzmacniacza miały je także na wierzchu płytki, co widać poniżej:


To bardzo zły pomysł, bo kondensatory PIO są NIEZWYKLE wrażliwe na wysoką temperaturę. AN jednak poprawiło to niedopatrzenie poźniej.

Wszystko razem 933zł /220USD TOTAL w częściach z Kanady.

Celem modernizacji jest pozbycie się twardości i krzykliwości. Dodanie masy/grubości do brzmienia i elegancji.
Zarówno tantale jaki miedziane kondensatory sygnałowe AN zmierzają w tym kierunku brzmienia.

30.01.2017

Zabrałem się za czyszczenie urządzenia i przy pomocy pędzla, płatków do demakijażu, izopropanolu i udało mi się jakoś przygotować sprzęt do modyfikacji, choć nie było łatwo:


Podniosłem o centymetr całą płytkę na metalowych słupkach, żeby przełożyć trochę elektrolitów pod spód.

Przyszły części w zaledwie kilka dni z Partsconnexion:


Na szczęście miałem też trochę rezystorów w swoim magazynie, więc uzupełniłem części o:

  • 4x270k - tantale magnetyczne 1W -siatkowe rezystory, 
  • 2x 1k2 Shinkoh 1W na grid stoppery ecc83, 
  • 2x Riken 1W na 100ohm na siatki EL84 (dwa już były) 
  • 2x2K2 - tantale magnetyczne 1W. 
W sumie 10 sztuk. Drugie tyle zamówione.

Po 20 latach działania trzeba by też na dobrą sprawę wymienić wszystkie elektrolity w B+ i anodzie, czyli 4x220uF/500V i 3x22uF 450V....ale może w przyszłości. Niestety to kolejne 100 funtów. Dobrze by tu pasowały standardowe kondensatory elektrolityczne Audio Note 220uF/500V do zasilacza. Każdy 15 funtów +VAT.

Można oczywiście coś tańszego. Teoretycznie kondensatory na 350V też będą ok, ale kiedy padłyby lampy EL84 i nie byłoby obciążenia układu zasilania B+, napięcie wzrosłoby powyżej 350V i kondensatory by efektownie eksplodowały.

31.01.2017

Cóż to był za wieczór!
Przekleństwa, westchnienia, stres...i ulga:-)

Po czyszczeniu wzmacniacza, które zajęło dobre 1.5 godziny dzień wcześniej, przyszedł czas na zmianę elementów.
Zacząłem od najtrudniejszej rzeczy, czyli 4 elektrolitycznych kondensatorów katodowych lamp EL84. Problem polegał na tym, że były odklejone ścieżki sygnałowe i nie można było przełożyć ich pod spód płytki PCB. Bardzo problematyczne było też odsysanie lutu aby udrożnić otwory w płytce. W końcu się udało i po kolei wymieniałem wszystkie rezystory i kondensatory sygnałowe.
Kondensatory sygnałowe 0.22uF włożyłem w przezroczyste koszulki termokurczliwe, podobnie jak robi to Audio Note, aby nie dopuścic do jakiegoś zwarcia przez ich miedzianą obudowę.

Płytka PCB jest powiązana wieloma kablami, wiec bardzo ciężko było ją ustawić tak, aby było możliwe dojście z jednej strony lutownicą, z drugiej odsysaczem. Trzeba było odlutować przednie trzy kable sygnałowe i oczywiście posłużyć się gumkami do utrzymywania płytki w pionie.

24 rezystory, dwa kondensatory sygnałowe i 4 kondensatory katodowe. Wszystko zajęło 4 godziny.



Jak widać mamy fajny wybór różnych rodzajów rezystorów tantalowych.
Z przodu płytki od boków widać beżowe 1W tantale non-magnetic, obok brązowe 1W tantale pierwszej generacji magnetyczne i na środku fioletowe non-magnetic 1W Shinkoh. Dlatego tak jest, bo dołożyłem swoje 10 rezystorów z prywatnego magazynu. To znaczenie obniżyło cenę całej zabawy. Kupione były tylko 1W tantale Audio Note non-magnetic.


Tutaj mamy wszystko co zostało wyjęte ze wzmacniacza.

Brzmienie

Pierwsza godzina to dramat, bo brzmienie pozbawione dynamiki o martwej barwie.
W drugiej godzinie wszystko się otwiera, nabiera życia. Słychać bogaty harmonicznie ton rezystorów tantalowych. Jest jeszcze cień nieczystości i twardości.

Następnego dnia, po 2.5 godzinach w sumie, brzmienie już bardzo dobre.

Trzeba tak naprawdę minimum 30 godzin grania z przerwami na nagrzewanie i studzenie wzmacnicza, aby dojść do 80% brzmienia więc jeszcze potrzeba czasu, ale efekt zmian jest BARDZO DOBRY.

POLECAM!

PODSUMOWANIE

Koszt realny, gdyby ktoś nie miał magazynku własnych części to ok 2000zł za części z robocizną, bo za 100zł/godzinę pracy trzeba liczyć. Jak sam to potrafisz zrobić, będzie oczywiście taniej.

Czy to dużo?

Niemało, ale po tylu latach pracy urządzenia to po prostu trzeba zrobić, albo sprzedać urządzenie, ze względu na jego zużycie. Cena odsprzedaży akurat tego egzemplarza w takim stanie to pewnie ok 2500zł, więc jego renowacja to prawie drugie tyle.

Urządzenie lepiej utrzymane to pewnie koszt kupna/sprzedaży ok 3500zł i modyfikacja nadal nie zbliży ceny urządzenia do nowego.

Nowy AN P1SE na zwykłych częściach kosztuje na pewno sporo (widziałem cenę nawet 2900USD/Euro!...czyli ok 12 tys PLN?)
i raczej nie będzie grał lepiej niż ulepszony AN P1 SE.

Jak lubisz to urządzenie i chcesz je mieć to lepiej od razu zamówić wersję SIGNATURE z dobrymi rezystorami i kondensatorami sygnałowymi (standard obecnie to dalej rezystory Beyschlag i kondensatory z folią cynową) lub po prostu kup integrę OTO SE SIGNATURE, jak potrzebujesz obsługi gramofonu. Wymiana części później jest bardzo pracochłonna i dosyć kosztowna.

Jeżeli jesteś melomanem i słuchasz dużo klasyki to konieczna jest wersja z dobrymi częściami. Ton jest znacznie bogatszy.

W sumie chyba warto pomyśleć nad taką modyfikacją, bo otrzymuje się naprawdę dobrze grające urządzenie. Pełniejsze, bogatsze, żywsze brzmienie.

1.02.2017

Wygrzewam i słucham i....cały czas jest odrobina twardawo-metalicznej naleciałości w brzmieniu.

Zacząłem się przyglądać trwałości kondensatorów elektrolitycznych w wysokich temperaturach. Robiłem to już w przypadku OTO SE, ale teraz wgryzłem się bardziej w temat.
Zmierzyłem temperaturę przy kondensatorach katodowych 220uF/16V i podobnie jak w przypadku OTO SE jest ok 70 stopni C. Kondensatory są na 85C.
Różne wzory na żywotność podają producenci, ale wskazują np. dla ELNA SILMIC II, że trwałość przy 85C to 1000 godzin.

Podstawiając wszystko do wzoru, otrzymujemy 2800 godzin!


To piekielnie mało.

Przy kondensatorach na 105C mamy już ponad 11000 godzin pracy:


Takie tez daje obecnie Audio Note w OTO SE, są to Panasonic NHG, 105C.

Wszystkie inne kondensatory w tym wzmacniaczu pracują w temperaturze ok 50C, co daje pewnie ok 6000-7000 godzin, więc nadal to bardzo mało jeżeli są na 85C.

Przy kondensatorach na 105C, oczywiście dochodzimy do kilkunastu tysięcy godzin.

Zakładając, że ktoś lubi muzykę i przez 300 dni w roku ma włączony wzmacniacz po pracy przez 5 godzin, mamy 1500 godzin rocznie.

Łatwo więc się domyślić jaki jest stan kondensatorów w kilkunastoletnim wzmacniaczu lampowym o zamkniętej obudowie.

Widać też jasno jak ważne jest przekładanie katodowych kondensatorów przy EL84 pod spód płytki drukowanej.

Zamówiłem więc na wymianę 3 kondensatory 22uF/400V (Panasonic NHG 105C) w anody ECC83 i 4x220uF/450V (koreańskie Samyoung TLS 105C) do zasilania B+. Na szczęscie to zaledwie 80zł za wszystko.

Bez tej zmiany to wszystko jednak bez sensu.


2.02.2017

Zastanawiałem się jeszcze jak tu wyrzucić resztę Beyschlagów z toru sygnałowego i zerknąłem do pojemnika z prywatnymi częściami. Znalazłem tam stworzony kiedyś na potrzeby katody GM70 super rezystor powstały przez równoległe połączenie kilku 2W tantali. To są rezystory 2K7. Do układu potrzebuje 2K2, ale to grid stoppery!

Grid stopper to po po prostu dolnoprzepustowy filtr RC stworzony z tegoż rezystora i pojemności Millera lampy. Ma ona zadanie odcinać najwyższe częstotliwości poza pasmem akustycznym i zapobiegać oscylacjom wysokoczęstotliwościowym, szczególnie w lampach o dużym wzmocnieniu i nachyleniu charakterystyki.

Co piszą mądrzejsi ode mnie?


Dla EL84 taki rezystor to typowo 4.7kohm.

Więcej na temat grid stopperów tutaj:

Weźmy teraz formułę na dolnoprzepustowy filtr RC:

Jako CAPACITOR wstawiamy pojemność Millera EL84, która wynosi 9.8pF. Rezystor 2200 ohm:
Otrzymujemy -3dB na....7.38MHz!!!!...więc w częstotliwościach daleko poza pasmem słyszalnym.
Gdy teraz do tego samego wzoru podstawimy rezystor 2.7kohm jaki akurat posiadam, to pasmo odcięciaę na 6MHz:


Jak widać, spokojnie można zamienić 2K2 na 2K7 bez najmniejszych negatywnych konsekwencji.
Gdyby nawet pojemność Millera była na poziomie 30pF, odcięcie mamy na 2MHz.

W ten sposób podmieniłem 4 grid stoppery 2K2 na siatkach EL84 na piękne 2W tantale.

Pozostały jeszcze dwa Beyschlagi w anodach ECC83, też 2K2.

Tam przy prądzie płynącym przez ECC83 poniżej 1mA odkłada się ok 2V. Zmiana 2K2  na 2K7 zmienia napięcie anodowe o pół wolta, więc kompletnie bez znaczenia przy napięciach 260V :-) Kolejne więc dwa rezystory do zmiany na 2W tantale.

Efekt końcowy przed wymianą kondensatorów anodowych wygląda tak:


Pozostały więc tylko te anodowe kondensatory...

Jak wygrzewać nowe części bez konieczności ciągłego przenoszenia wzmacniacza do salonu, podłączania do kabli, DAC itp, kiedy ciągle proces zmiany części trwa?

W sukurs idą tutaj 20W rezystory 8.2ohm podłączone do wyjść głośnikowych, IPAD z TIDAL'EM z muzyką ściągniętą do pracy w trybie offline i kabel mini jack->chinch/RCA. 

Transformatory głośnikowe wzmacniacza lampowego mają to do siebie, że pięknie grają same podobnie do wkładki gramofonowej, więc słychać kiedy dźwięk przez nie przepływa.  Nie słychac tego normalnie bo głośniki grają głośniej. Poziom mocy natychmiast czuć po poziomie nagrzewania się rezystorów. 10W moc wzmacniacza potrafi bardzo rozgrzać rezystory 20W, więc wiadomo mniej więcej jak mocno odkręcić potencjometr głośności. 

Absolutną koniecznością jest obciążanie uzwojenia wtórnego transformatorów wyjściowych wzmacniacza rezystorami, aby nie uszkodzić transformatorów, kiedy puszczamy przez nie sygnał. 
Znam taki przypadek.

Kiedy już wszystkie części będą wymienione wrócę do odsłuchów w normalnym systemie audio.

PS. Stracę nieco pieniędzy, ale po przeszukaniu internetu nie mam już zaufania do kondensatorów firmy SAMYOUNG. 

Zdecydowałem się kupić w sklepie Farnell jednak uznane Rubycon'y 220uF/450V VXH. 

5000 godzin pracy w 105C przy 50C daje wiele lat bezproblemowej pracy. Marka topowa. Nie ma co ryzykować...

3.02.2017

Farnell zaskakuje. Zamówienie złożone wczoraj o 13ej. Kurier dostarczył je następnego dnia o godzinie 9:30. Przyszło z Wielkiej Brytanii!!!


Niestety godzinę póżniej przyszły i SAMYOUNG:-(


4.02.2017

Zmieniłem 4 kondensatory w zasilaczu:


Co ciekawe, zmierzyłem pojemność starych Philipsów i była w okolicach 210uF, więc idealnie, po 20 latach!

Jakość i zdolność do prawidłowej pracy to nie tylko utrzymanie pojemności.

Piękne wykresy za Wikipedią pokazujące degradację aluminiowego kondensatora elektrolitycznego:


Philips podaje na nich, że wytrzymują 2000 godzin. Nie podają temperatury, ale 20 lat temu zwykle było to 85C. Pracują w okolicach 50C. Dawno już powinny być wymienione, bo właściciel przyznał, że przez 10 lat wzmacniacz był....cały czas włączony (24/7), wiec mamy ok. 100 tysięcy godzin pracy....plus kolejne 10 lat....Cud, że cały czas działają.

7.02.2017

Nieśmiało podłączyłem wczoraj wzmacniacz AN P1 SE do systemu audio i.... jestem mocno zdziwiony jak dobrze zagrało. Dźwięk gruby, dynamiczny, bogaty bez cienia natarczywości, jazgotu czy krzykliwości. Bardzo dobre brzmienie. To miłe, bo zostały do wymiany jeszcze 3 kondensatory anodowe 22uF/400V a już jest bardzo dobrze. Dynamika jest większa niż w OTO, bo tam jeszcze mamy sekcję przedwzmacniacza i po dwa kondensatory sygnałowe na kanał, każdy olejowy, więc one nieco rozmiękczają brzmienie. Oczywiście to tylko wzmacniacz mocy z regulacją głośności bez sekcji przedwzmacniacza, więc trzeba mieć źródło o wysokim poziomie wyjściowym (3-6V a nie standardowe 2V)  i/albo dość skuteczne głośniki (>89dB/ 1m) aby dobrze grało. Jak ktoś nie słucha gramofonu i ma tylko jedno żródło, to świetna propozycja!
Oczywiście głośniki AN tutaj nadają się świetnie. Doskonałym partnerem są głośniki AN-J dopasowane technicznie, brzmieniowo i cenowo do AN P1SE.

Kupujesz za 3 tysiące urządzenie kilkunastoletnie, wkładasz 2 tysiące na nowe i doskonałe części i za 5 tysięcy złotych masz wzmacniacz grający jak inne za minimum 12 tysięcy (3k EURO).

Możesz też negocjować dobry rabat z dealerem AN i kupić nowe P1 SE, ale wtedy koniecznie wersję SIGNATURE!

11.02.2017

Poczta Polska szwankuje i nie mogę się doczekać trzech kondensatorów anodowych 22uF/400V na wymianę ale, że P1SE gra już teraz świetnie, oddałem chwilowo wzmacniacz właścicielowi do posłuchania.

Podłączył go do systemu i po dłuższej chwili oczekiwania w niepewności (choć nie powinno jej być, bo naprawdę gra dobrze) dostałem SMS:

"Gra zupełnie inaczej. Bas jest nieprawdopodobnie precyzyjny. Głosy bardzo przesunięte do przodu. Góra jeszcze spięta trochę, ale myśle, ze to się odpręży, jak trochę pogra. Bardzo angażujące brzmienie..."

Dobry początek!

3.04.2017

W końcu po wielu tygodniach doszły kondensatory anodowe /B+ Panasonic NHG 22uF/400V. Spór na Allegro pomógł:-)

Stare 20-letnie Rubycony poszły do kosza:


...i nowe 3 kondensatory 22uF/400V na 105C w ich miejscu:


Już po kilku godzinach grania, dźwięk się nieco rozluźnił i słychać, że stare kondensatory wprowadzały niepokój do brzmienia.