Wednesday, April 30, 2014

08.01.2016 Nowa wkładka gramofonowa+RIAA.

Gramofon był dodatkiem. Szpanerskim dodatkiem, ale jednak tylko dodatkiem.
Dlaczego dodatkiem? ...bo liczy się software a tutaj niewiele przez lata się zmieniało.
Nazwanie kilkudziesięciu płyt kolekcją jest gruba przesadą a do tego jeszcze wiele z nich było pożyczonych.

W tym roku wszystko się zmieniło. Miesięcznie przybywa mi kilkadziesiąt płyt i mam ich już kilkaset, może 200, może 300... Ciężko zliczyć.

Skoro środek ciężkości przesunął się w stronę analogu, po wielu drobnych modyfikacjach i unowocześnieniach związanych z winylem elementów, czas przyszedł na wkładkę gramofonową.

Od początku dostałem niezłą wkładkę MC Goldring Excel VX. Kosztowała sporo i grała dobrze, od czasu jak ją prawidłowo ustawiłem (niedawno, o czym pisałem wcześniej).

Lepsze jest wrogiem dobrego, czas też robi swoje i igły się zużywają, trzeba było pomyśleć o zmianie.

Po długich negocjacjach z lokalnym Dystrybutorem, zdecydowałem się na ZYXa z wyższej półki model R1000 Airy3 S o niskim poziomie wyjściowym i srebrnej cewce. Wcześniej sprawdziłem wersję demonstracyjną jak gra i czy dobrze spasuje się z transformatorem step-up wzmacniającym sygnał do poziomu wkładek MM akceptowanym przez mój przedwzmacniacz RIAA.

Efekt byl znakomity.
Nie chodzi tu jakies aspekty częstotliwościowe. Po prostu ZYX wpychał muzykę do pokoju a słuchacza wciągał w spektakl muzyczny. Goldring przesuwał sluchacza do ostatniego rzędu i spłaszczał cały przekaz muzyczny.

Czeka mnie więc mozolna instalacja wkładki i jej ustawienie, mam nadziej,ę zakończona bananem na twarzy, choć i tutaj niestety mamy do czynienia z procesem rozgrywania się elementu toru dźwiękowego...więc przyjemność będzie rozłożona na raty.

Unboxing....







Aktualizacja 1.05

Po dokładnym ustawieniu wkładki w ramieniu przy pomocy sprytnej matrycy Heliusa:


przyszedł czas na ustawienie nacisku igły.

Producent zaleca 1.7-2.5g. Zaczałem od 2.0g. Niestety dźwięk nie był zbyt dobry. 
ZYX słynie z doskonałej stereofonii i holograficznego detalu, jednak tego nie słyszałem. Można tu oczywiście mówić o nierozegranej wkładce, a proces ten trwa pono 100 godzin, ale jednak pamiętałem z prób inny dźwięk. Postanowiłem otworzyć brzmienie przez zmniejszanie nacisku. Okazuje się, że przy 1.9g następuje transformacja brzmienia i wszystko zaczyna normalnie grać. Niezwykła wrażliwość!
 Finalnie stanęło na ok 1.92g. Zmierzenie z taka dokładnościa jest możliwe dzięki pożyczonej precyzyjnej wadze za kilkaset złotych. Dzięki niej dokonałem flamasterem dokładnej kalibracji swojej wagi wychyłowej za 35zł. Okazało się, że zaniża ona pomiary o ok. maks. 0.1g, więc doskonały to wynik jak na tak manualne i budżetowe rozwiazanie!
Oznaczyłem na niej czerwonym flamastrem 2.0g i czarnym 1.9g.


Aktualizacja 2.05

Nowa wkładka się rozgrywa. Ma bardziej łagodny charakter niż Goldring Excel Vx. Goldring miał może płaska prezentację ale przy właściwym nacisku miał dobrze zarysowane wysokie tony. Zdecydowanie jednowymiarowe ale "cykajace". System of a Down był dobrze zrównoważony. Zmiana na ZYX dała niedosyt. ZYX brzmi neutralnie. Góra jest wielowymiarowa ale nie ma w ostrej muzyce jadu.
 Wiele zabiegów zmiany wagi, kabli itp niewiele dawało. Przy okazji okazało się, że zmniejszanie nacisku igły ma swoje granice i poniżej pewnej granicznej wartości zaczynaja cierpieć nie tylko niskie częstotliwości ale i wysokie i trzeba wracać w granice 1.95-2.0g.

Dzięki zabawom w DIY wiedziałem gdzie należy szukać rozwiazania problemu wyrazistości wysokich tonów. Przedwzmacniacz RIAA.

Zmiana pierwszego kondensatora międzystopniowego z V-CAP CuTF na TFTF dała znowu heavy metalowy drive i wybrzmiewanie perkusji. Trzeba więc dopasowywać komponety do nowej wkładki i jej charakteru.

Mała aktualizacja 8.05

ZYX to niemałe wahania nastroju. Mam ciągłe wrażenie na tym etapie rozgrywania się (podobno do 100 godzin), że wkładka ma za bardzo analogowy charakter. Czuć rozluźnienie i pewne zaokrąglenie góry pasma. Niby mamy do czynienia z dużą rozdzielczością, ale wszystko jest zbyt grzeczne.

Efektem niedosytu była zmiana katodowego rezystora drugiej lampy korekcji RIAA w przedwzmacniaczu z tantalowego Shinkoh na Z-Foil, czyli ochłodzenie i pewne usztywnienie brzmienia konieczne do kompensacji cech wkładki. Za chwilę pójdę jeszcze dalej i zrobię podobną zmianę na rezystorze wejściowym 47k. 

Do pewnego stopnia wrażenia brzmieniowe były też spowodowane odkrytym przy okazji zużyciem lamp 5687. Preamp Audio Note po prostu je pożera. Sprawdzałem napięcia i są ok. 5687 ma nominalnie w punkcie pracy pomiarowym 250V anoda, -12.5V siatka, 12.5mA prąd i transkonduktancja 5.5mA/V.

Pomierzone lampy miały 6mA prądu przy nominalnym napięciu anodowym i polaryzacji siatki i ok 2.5mA/V nachylenia. Wiadomo, że przy tak słabej emisji nie ma co mówić o dynamicznym dźwięku. Spadek transkonduktancji skutkuje wzrostem Rp co przy wyjściu transformatorowym skutkuje upośledzeniem basu co było słychać.

Kolejny dowód na to, że absolutną koniecznością przy posiadaniu całego toru lampowego (przedwzmacniacz, DAC, wzmacniacz mocy) jest tester lamp...

Aktualizacja 12.05

Zrobiłem w czasie weekendu dwie zamiany wkładek, ZYXa na Goldringa. Chyba już wiem wszystko.

Goldring daje twardszy dźwięk i bardzo wyrównany, ale w każdym zakresie pasma dźwięk jest monolityczny. Czy wysokie czy niskie, słychać jakby jedną nutę. Żaden zakres  nie jest uwypuklony czy uprzywilejowany. To bardzo miłe mieć taką equalizację, bo słucha się wszystkiego z przyjemnością. Brak dużej wrażliwości na jakość płyty.

Przejście na ZYXa powoduje rozciągnięcie sceny dźwiękowej w środku pasma i lekkie zaokrąglenie i zmiękczenie krańców pasma. Dźwięk wychodzi do przodu i mięknie. Pojawiają się subtelności. Instrumenty są naturalne, ale przy ostrym graniu brakuje nieco drive'u i czasem brakuje twardości krańców pasma. Trzeba dobierać komponenty toru dźwiękowego o kompensacji tych zmian tak, aby zachować dobre cechy i wzmocnić słabsze.

Jak widać, bardzo wysoka cena nie jest jednocześnie gwarancją spektakularnego sukcesu.
Nie ma jednoznacznego WOW. Jest inaczej. Na pewno do muzyki klasycznej kierunek zmian jest pożądany. Poszukujący naturalnej barwy, odwzorowania lokalizacji instrumentów w sali, niuansów, będą zadowoleni.
Ci co słuchają głownie rocka, ostrzejszego grania, lepiej będą się czuli w towarzystwie tańszych wkładek.

Aktualizacja 13.05

Cholernie długo walczyłem z brzmieniem wkładki. Modyfikowałem nacisk w zakresie 1.8-2.3g czy elementy korekcji przedwzmacniacza RIAA, zmieniając rezystory i kondensatory w torze. 

Oryginalnie miałem pierwszy V-CAP CuTF, drugi V-CAP-TFTF. Taka kombinacja działała idealnie z Goldringiem Excelem Vx. Pierwszy CuTF dawał szybkość i neutralność z dobrą barwą, drugi TFTF wyciągał nieco wysokie tony i schładzał ciepło gramofonu. Obydwa były podparte tantalowymi rezystorami Shinkoh. 

Braki w skrajach pasma postanowiłem naprawić zamianą jednego katodowego rezystora Shinkoh na Z-foil. Kolejnym krokiem była wymiana pierwszego V-CAP CuTF na TFTF. Wszystko to jednak nie rozwiązało problemu. Nie było więcej góry a dźwięk coraz bardziej się stawał sterylny. 
Postanowiłem pójść va banque. Zamieniłem najpierw pierwszy kondensator 0.1uF na Audio Note Cu PIO, potem drugi TFTF na 0.39uF tego samego rodzaju. Eureka!

Wszystko co mówiłem o charakterze AN Cu PIO się sprawdziło. Dźwięk się pogrubił, spowolnił, nieco ubyło dynamiki i detalu, ale za to pojawiała się piękna pełna barwa i krystaliczna dźwięczna góra pasma. Kolejny krok to zamiana pierwszego rezystora wejściowego Shinkoh na Z-foil 47k. 
Docelowo jak finanse pozwolą, będę zamieniał Audio Note na Duelundy...ale to przyszłość. 
Proszę nie zapominać, że ja głownie słucham klasyki i jazzu, ale czasem gram Manu Chao czy System of a Down....

Mój wieloletni znajomy meloman, audiofil i konstruktor DIY, kiedy mu podmieniłem w odsłuchiwanym preampie RIAA kondensatory na AN, od razu je odrzucił. On słucha głównie starego rocka. Dla niego one są zbyt powolne. Ja cenię bardziej barwę. 

Nie ma prawd absolutnych w odtwarzaniu muzyki i audio. Są wrażenia i preferencje, a to już bardzo osobista sprawa....
Czym ktoś coś mówi z większą pewnością, przekonaniem czy nawet pychą o tym co brzmi dobrze a co nie, ten zwykle ma małe pojęcie o brzmieniu i muzyce. Pewność siebie jest świetna przykrywka ignorancji. To gorliwość neofity. 
Brzmienie jest tak ulotnym i zmiennym wrażeniem, że można co najwyżej mówić o czymś z małą dozą pewności....i tyle....tylko tyle....

Aktualizacja 14.05

Wspominałem o problemach z grzaniem lamp płytki liniowej i phono RIAA. 
Szczególnie problem dotyczy RIAA, gdzie można stosować lampy CV4068 lub 6072/12Ay7.

Te pierwsze przy ustawieniu grzania na 12.6V pobierają 300mA każda. Te drugie 175mA każda.
Jeżeli przemnożymy to przez przez 3 lampy to mamy 900mA vs. 525mA.

Jeżeli teraz po prostowniku mostkowym, mamy układ filtrowania C-R-C to w oczywisty sposób napięcie na lampach zależy od prądu, które pobierają, gdyż zmiana prądu powoduje zmianę napięcia odkładanego na rezystorze. 

Nowsze wersje przedwzmacniacza Audio Note mają już stabilizator.
Widać to na poniższym zdjęciu z prawej strony na dole. Pod płytka jest on zamocowany do obudowy.


Niestety u mnie dostosowanie napięcia grzania lamp jest po prostu doborem odpowiedniej wartości rezystora, więc przelutowywanie, go przy każdej zmianie rodzaju lampy.

Co z tym można zrobić?

1. Zastosować rezystor regulowany dużej mocy, co zrobiłem:


2. Zastosować stabilizator, np ulubiony mój 5A LM1084 adj. Dobór stosunku wartości rezystorów wymusza stabilizacje właściwego napięcia do maks. 15V, więc 12.6V będzie ok.
Niestety pojawia się mały problem. Stabilizator musi mieć pewien zapas napięcia, czyli różnicę pomiędzy napięciem wejściowym i wyjściowym. Przy zastosowaniu lamp o dużym poborze prądu grzania, jestem na granicy tej wartości, gdyż i tak muszę zastosować rezystor pomiędzy kondensatorami a stabilizator dać na końcu chyba, że przerobię cały układ, połączę kondensatory w  jeden zaraz po prostowniku, wyrzucę rezystor i dam stabilizator na wyjściu.

Na razie jednak idę w najprostsze rozwiązaniu rezystorowe 4.7ohm, 20W. 
Śrubę gwintowaną 5mm 125mm znalazłem jako wkład do kotwy w Castoramie, gdyż nie ma tak długich śrub M5 luzem. Do tego podkładki i nakrętki do mocowania do płytki lub blachy obudowy.

Przy okazji doszła para rezystorów Z-foil 47k na wejście płytki RIAA. Czas na spróbowanie ich w połączeniu z kondensatorami AN CU PIO. Czy nie za dużo ich będzie?

Attenuator, dwie katody lamp w RIAA....i teraz wejście phono?


Aktualizacja 15.05

Zmiana rezystora dopasowującego napięcie grzania lamp przyniosła jeszcze jeden pozytywny skutek.
Przeniesienie go wysoko pod obudowę z płytki zasilającej spowodowało, że ekran stalowy oddzielający część sygnałową i regulację głośności przestał się nagrzewać i oddawać ciepło potencjometrom czy obecnie attenuatorom prawie do niego przylegającym. Pozbyłem się więc nieprzyjemnego efekty zwiększonego oporu jednego z attenuatorów KHOZMO. Sądziłem, że to jego wada a to po prostu nagrzewanie się powodowało zmienny opór.

Jak brzmienie Z-foil na wejściu RIAA?
Wysłuchałem wczoraj 4 płyt. 
Pierwsza to był dramat. Brzmienie sztywne i zimne. Wypadały zęby.
 Co ciekawe mówimy o wpływie JEDNEGO rezystora w całym torze sygnałowym Audio dla jednego kanału!

Kolejne płyty to wrażenie suchego dźwięku pozbawionego masy i wybrzmiewania. Ostatnia płyta zaczęła brzmieć nieco lepiej, ale to może być spowodowane po prostu dostosowaniem się słuchu.

Z-Foil więc niczym nie zaskoczył, no może tylko tym, jak ważny jest rezystor 47k na wejściu phono.

Poczekamy trochę. Shinkoh jest zdecydowanie bardziej przyjazny i to od samego początku.

Aktualizacja 16.05

Kolejne dwie płyty analogowe wysłuchane na wejściowym rezystorze Vishay Z-Foil. 
Powoli się stabilizuje dźwięk. Jest bardzo wyrównany. Pojawia się mikro detal. Nadal jednak jest to brzmienie nieco bezemocjonalne i brakuje mu krystalicznego wybrzmiewania, ale to chyba jest cecha tego rezystora: 100% obiektywizmu. Tylko czy o to chodzi w muzyce czy jednak o emocje???

Dźwięk jest jakby skalpelem wycięty z materiału muzycznego. 
Czekamy dalej....
kluczowe jest pierwsze 30 godzin. Mam za sobą może 5 godzin tylko. Za wcześnie na decyzję: zostaje czy znika?

Aktualizacja 23.05

Ech. Dużo (spiętrzonej) wody upłynęło w Wiśle zanim wpadłem na rewolucyjny pomysł głębszej analizy przedwzmacniacza RIAA w moim preampie Audio Note.

Schemat mówi i płytka pokazuje pasywną korekcję RIAA na dwóch kondensatorach na kanał 0.0082uF/8.2nF i 0.0028uF/2.8nF. Na niektórych schematach jest to 2.4nF.

Nie mogąc dojść do ładu z dźwiękiem z gramofonu i postanowiłem je pomierzyć. To są nawijane przez AN miedziane kondensatory papierowo-olejowe. Nie ruszałem ich od 10 lat, nie puściły oleju, wyglądają na dobre.

Pomiary przyniosły makabryczne spostrzeżenia. 
Zamiast 8.2nF jeden ma 12.5nF drugi ponad 13nF.
Zamiast 2.8nF, jeden ma 4.7nF, drugi ponad 6nF.

To katastrofalne wyniki, gdyż w korekcji RIAA walczy się aby wartości rezystorów i kondensatorów miały maksymalnie 1% tolerancje!!!

Szybko zamówiłem więc odpowiednie wartości silver mica. Jestem niezmiernie ciekaw jak to wpłynie na dźwięk. Nie jestem w stanie zasymulować jak te zmiany wpłynęły na krzywą RIAA, ale na pewno znacząco.

Czy od początku te wartości były nieprawidłowe? Nie sądzę. Przypuszczam, że to degradacja kondensatora spowodowana czasem i temperaturą. Miedź jest bardzo podatna na odkształcenia termiczne. Olej wchodzi w reakcję z miedzą. Papier co ciekawe tez nie jest zupełnie obojętny chemicznie.
Nie zamierzam próbować nowych kondensatorów mylarowych AN. Spotkałem jedną stronę w internecie opisującą wpływ mylaru na bardzo małe sygnały w kondensatorach a tutaj z takimi mamy do czyniania. Nie był dobry. 

Co do samej korekcji RIAA:

Znalazłem w internecie stronę idealnie liczącą komponenty do pasywnej korekcji RIAA:

Jeżeli pod R1 wstawimy 270000 jak jest w Audio Note, dostaniemy dokładne parametry komponentów:
, ktore zgadzają się ze schematem Audio Note.
Przy okazji zostały rozwiane wątpliwości co do mniejszego kondensatora. Powinien być jednak 2n7 lub 2n8, a nie 2n4 jak czasem się podaje.
8n1 (0.0081uF) jest bliskie 8n2 i w zakresie tolerancji kondensatorów.
39k dla R2 także się pokrywa ze schematem



Zerknijmy na sam układ.
Na wejściu mamy kaskodę triod-dwóch połówek lampy 6072/12Ay7.
Przypomina to działaniem pentodę.
Wadą takie rozwiązania jest mała odporność na zniekształcenia idące z zasilania. Dlatego dołożyłem dodatkowe filtrowanie RC, rezystorem 1k i kondensatorem 22uF. 
Taka odporność nazywa się PSRR (Power Supply Rejection Ratio).
Kolejna wadą jest stosunkowo wysoka impedancja wyjściowa, wynosząca:
Ra || (mu + 2) rp

Ra=82k
mu lampy=40x
Rp lampy=22800ohm

82000 || 957600

teraz ze wzoru na wypadkową rezystancję równoległych oporów dostajemy 1/R=1/R1+1/R2

Impedancja wyjściowa wynosi: 75532ohm, czyli ok 75.5k.

Jak pisze KAB:
"The only concerns are to be sure that the driving amplifier A1 has a low enough output impedance relative to R1 and that the following amplifier A2 has an input impedance of at least 50 times R1 to prevent loading"

A1 to właśnie impedancja wyjściowa kaskody=75.5kohm.

R1 to 270k, czyli widać, że ten warunek jest spełniony, bo 75.5kohm jest sporo mniejsza od wejściowego rezystora RIAA równego 270k.

Drugi warunek dotyczy impedancji wejściowej A2, czyli wzmocnienia pojedynczej triody 6072A/CV4068 na wyjściu płytki RIAA/PHONO.

Tutaj mamy rezystor 1M2 pomiędzy siatka i masą.

Niestety 1M2 podzielone przez 270k, daje 4.44x a nie 50x. Trudno mi powiedzieć jak to wpływa na układ i dźwięk.

Gdybyśmy chcieli spełnić warunek 50x, przy 1M2 musielibyśmy miec R1=24k a to znowu sporo mniej niż impedancja wyjściowa A1.

Należałoby więc mieć impedancję wyjściową A1 poniżej 24k, co jest dość trudne wymagałoby albo triody o dużym wzmocnieniu i małym Rp, lub pośredniego stopnia i wtórnika katodowego czy innych wynalazków.

Znaczący wpływ na Zout A1 ma wartość obciążającego kaskodę rezystora anodowego Ra=82k, ale zmniejszenie go powoduje natychmiastowy spadek wzmocnienia kaskody, co jest kluczowe w phono.
Nie można więc zmniejszyć sztucznie Zout bez przykrych konsekwencji.

Można nieco zmniejszyć wpływ tej proporcji przez zmniejszenie rezystora R1 do wartości ok 75-100k, bo nie da się już zwiekszyć rezystora siatkowego powyżej 1M2. Jest i tak wyjątkowo duży.

Przeprowadźmy małą symulację:


R1=100k
R2=14K5
C1=0.02uF
C2=0.0075uF=7n5

da się....:-)

Dla lampy CV4068 wyliczenia nieco się zmienią, bo Rp lampy jest niższe=14000, ale za to wzmocnienie także=32x...jednak bez większego znaczenia..

Ra || (mu + 2) rp

Ra=82k
mu lampy=32x
Rp lampy=14000ohm

82000 || 476000

Zout=69.9k

CD....
Policzmy dalej kaskodę i zobaczmy czy układ jest ok.

Wzmocnienie kaskody liczymy w uproszczeniu:
A=gm x Ra
dla 6072A/12ay7, mamy nominalnie GM=1.8mA/V, przyjmijmy realnie 1.7mA/V

Ra w naszym przypadku to 82k.
A=0.0017x82000=139.5x - całkiem spore.
Widać dokładnie to co wspominałem wcześniej, że wzmocnienie kaskody zależy bezpośrednio od rezystora anodowego.
Ciężko triodą zastąpić te 140x

Ze schematu widzimy, że siatka górnej triody jest na stałe biasowana dzielnikiem napięciowym 2M2 i 1M2 ohm. 1M2 mamy do masy.
Właściwa wartość widziana jako rezystor siatkowy to 2M2 zrównoleglone z 1M2, czyli 776kohm.
Pytanie teraz jaka jest dopuszczalna maksymalna wartość rezystora siatkowego dla danej lampy. W małych triodach jak i tym razem jest to ok 1Mohm, wiec ok.

Pozostaje jeszcze określenie wielkości kondensatora zwierającego AC do masy siatki drugiej, górnej lampy.
Cg2=1/(2*pi*F*Rg).
F - to częstotliowość odcięcia niskich częstotliwości. Moglibyśmy założyć 20Hz, ale dobrze zwykle przy kondensatorach zakładać ok 5Hz.
Rg już obliczyliśmy i wynosi on 776kohm.
Cg2=0.04uF
Najbliższa wartość to 0.047uF. Przyjmijmy super zapas i dajmy popularne 0.1uF.
Audio Note dał 0.22uF. Zdecydowanie przesadził :-)

Pozostaje jeszcze określenie maksymalnego napięcia pomiędzy katodą lampy górnej o grzaniem lampy.
Dla 6072A mamy 100V.
Na anodzie górnej lampy mamy ok 130V, wiec przyjmują maksymalnie nie więcej niż 2/3 tego napięcia na katodę górnej lampy, mieścimy się w limicie bez konieczności zmiany napięcia odniesienia dla grzania.

Tyle wyliczeń układu....
Pozostaje jeszcze policzenie wzmocnienia całego toru RIAA, ale to już innym razem....

CD.

Aby odpoczać nieco od techniki, porównanie trzech, niezwykle podobnych elektrycznie lamp wykorzystywanych w moim preampie RIAA:


Od lewej: Brimar CV4068, GE 6072 i rosyjskie Electro Harmonix 6072a/12AY7.

Jak widać, fizycznie sa kompletnie różne!
Jeszcze pomiędzy GE i EH sa podobieństwa, ale Brimar to już inna galaktyka

Aktualizacja 26.05 

Jak przetestować porządnie przedwzmacniacz RIAA i jak wygrzewać komponenty bez używania gramofonu?
Do tego używa się układu odwróconej charakterystyki RIAA.

Płytka właśnie przyszła!


Z jednej strony podłączamy np. radio o normalnym liniowym poziomie wyjściowym, podłączamy płytkę INVERSE RIAA, która ma dzielnik napięciowy obniżający napięcie i korygujący charakterystykę wg. odwróconej charakterystyki RIAA i podajemy sygnał na wejście phono przedwzmacniacza. Możemy ustawić dwa poziomy wyjścia sygnału z płytki, na poziomie wkładki MC lub MM. W ten sposób wygrzewamy przedwzmacniacz gramofonowy

Jeżeli chcemy mierzyć charakterystykę przedwzmacniacza RIAA, po prostu podłączamy generator na wejście płytki o impedancji wyjściowej 50ohm i np. oscyloskop na wyjście przedwzmacniacza.

Oto schemat układu i krzywa RIAA:



Na wejście podaje się sygnał 1V RMS dla 1kHz, więc typowy z dowolnego fizycznego generatora czy komputerowego programu i karty dźwiękowej.

Dlaczego potrzebna jest taka płytka?
Zmieniając na wejściu płytki korekcyjnej liniowy sygnał na zmodyfikowany odwróconą krzywą RIAA, po przejściu przez korekcję RIAA w przedwzmacniaczu, powinniśmy otrzymać na wyjściu przedwzmacniacza sygnał liniowy, łatwy do przeanalizowania. Inaczej byłoby niezwykle trudno określić ewentualne odchylenia od krzywej. Trzeba by mierzyć w kilkunastu punktach odchylenia, znając ich teoretyczne poziomy.

Aktualizacja 27.05

Dzięki wspaniałej płytce odwróconej RIAA moglem przetestować jak rozjechane parametry kondensatorów wpłynęły na charakterystykę przenoszenia wejścia phono i korekcji RIAA.

Najpierw próbowałem wykorzystać komputer i kartę dźwiękową, ale niestety poziomy wyjściowe z przedwzmacniacza były zbyt niskie do poprawnego testu.
Podłączyłem więc sprawdzony generator z wyjściem regulowanym 50ohm, ustawiłem dla 1kHz 1Vrms na wyjściu, podłączyłem płytkę i na wyjście przedwzmacniacza oscyloskop.

Głośność ustawiłem tak, aby na wyjściu było ok 0.7V, co mniej więcej odpowiada wychyleniu potencjometru przy normalnym słuchaniu muzyki.

Rozrysowałem odręcznie z grubsza charakterystykę.

Pasmo przenoszenia jest mniej więcej na tym samym poziomie w zakresie 20Hz-100Hz i 5kHz-10kHz. Powyżej 10kHz lekko spada, natomiast najciekawsze rzeczy dzieją się w środku pasma.


Pomiędzy 100Hz a 500Hz następuje wzrost charakterystyki, która stabilizuje się przy 500Hz i jest płaska do ok 1.5-2kHz aby zacząć opadać do ok 5kHz.

Widać więc dokładnie gdzie są punkty korekcyjne RIAA, czyli 50Hz, 500Hz i 2122kHz.
Jedynie 50Hz jest zachowane, reszta kompletnie rozjechana.

Mamy więc wspaniały przedwzmacnicz phono do klasyki, wokali itp :-)

-3dB są orientacyjne. Różnica może dochodzić nawet do 4-5dB. Nie mierzyłem dokładnie. Sinusoida zmniejszyła się mniej więcej o połowę.

Około dwukrotne zwiększenie pojemności kondensatorów korekcji ma takie konsekwencje dla pasma.

Przypomnę:
Zamiast 8.2nF jeden ma 12.5nF drugi ponad 13nF.
Zamiast 2.8nF, jeden ma 4.7nF, drugi ponad 6nF.

Aktualizacja 30.05 w kilku ratach

Co za przyjemna chwila!
Tuż przed weekendem przyszły nowe kondensatory do RIAA - Silver Mica.
Nie wiem czy ich brzmienie mi będzie odpowiadało, ale zawsze pozostają jeszcze Styroflexy polistyrenowe....gdyby okazało się, że SM będą zbyt dokładne.


Tak więc włożyłem nowe kondensatory w miejsce rozjechanych AN.
Po za małą przyjemnością bycia porażonym 300V, które znalazły się na obudowie/ masie, pomiary wyszły znakomicie!
Pasmo jest idealnie płaskie i ma tylko na krańcach 20Hz i 20kHz ok -1dB, ale to po przejściu przez cały preamp, płytkę liniowa i transformatory wyjściowe.
Nawet przebieg prostokątny jest dla 10kHz nadal bardzo przyzwoity.
Kondensatory maja taką sobie tolerancję, bo dla 8n2 zmierzyłem 8.07nF i 8.27nF. Dla 2n7 bylo lepiej i tutaj praktycznie pojemności były w punkt.
Nie przelożyło się to jednak na zauważalny wpływ na pasmo.

Teraz czas wygrzewania. Niesamowita jest płytka odwróconej RIAA. Gram nawet przez transformator gramofonowy step-up i przy ustawieniu wyjścia z płytki -60dB i step-up 1:10 gra to bardzo dobrze ze źródła cyfrowego liniowego. 

Zauważalna konsekwencja całej wymiany kondensatorów jest dużo większe wzmocnienie całego toru RIAA. Po prostu na liniowym poziomie był tylko środek pasma a reszta ok 3dB niżej, co przekłada się obecnie na ok. dwukrotnie wyższy poziom głośności po wyrównaniu pasma przenoszenia.

HALL OF SHAME:-(

Te większe pomierzone wartości 14-15nF to oryginalnie 0.0082uF, czyli 8.2nF.
Mniejsze wartości ok 6-7nF to oryginalne 0.0028uF, czyli 2.8nF.
Cóż za wspaniała powtarzalność, ok DWUKROTNE zwiększenie pojemności w ciągu ok. 10 lat (przy założeniu, że na początku była prawidłowa).



Jaki kondensatory do korekcji pasywnej RIAA?

Po pierwsze wybrane przeze mnie SILVER MICA. Stosowane głownie w układach wysokich częstotliwości:


Kolejne polecane to polipropylenowe AMTRANS AMCH:

Nie sposób pominąć doskonałych polistyrenowych Styroflexów


i w końcu polipropylenowa WIMA FKP-3


Najczęściej jednak spotykamy Styroflexy i Silver Mica. 
Częściej są polecane te pierwsze za doskonały zrównoważony dźwięk.

Ciężko polecać PIO, które jak widać przy tak małych pojemnościach nie trzymają parametrów i z czasem odjeżdżają zbyt mocno od wartości nominalnych.

Aktualizacja 02.06.2014


Dzisiaj o brzmieniu lamp CV4068, 12AY7 i 6072.

Jako, że w układzie PHONO jest 6 triod, po jednej kaskodzie na kanał i jednej wspólnej lampie na wyjściu układu, czyli po jednej triodzie, wpływ określonego wykonania lampy jest znaczący. To nie jest jedna podwójna trioda, lecz trzy, więc cechy brzmieniowe się wzmacniają.

BRIMAR CV4068

Używana w wyższych wersjach przedwzmacniaczy PHONO Audio Note UK.

Brzmienie pełne, głębokie, dużo parzystych harmonicznych. Góra nieco schowana ale czysta i wybrzmiewająca długo. Idealna do jaśniej brzmiących systemów.

GE 6072 *****, potrójna mica (triple mica)

Drogie lampy, uważane na TOP wśród 6072. 

Brzmienie lekkie, zwiewne, gładkie i czyste. Nieco dwuwymiarowe i nijakie. Pasuje bardziej do Mozarta czy Haydna niż Bacha czy Handla. 

Rosyjskie Electro Harmonix 12AY7/6072. Żółte napisy, srebrne nóżki

Brzmienie świeże, żywiołowe, nieco metaliczne i szorstkie. Dobre do "przegrzanego" brzmienia. 
3 lampy w układzie szybko pokażą nieprzyjemne cechy nagrań czy nadmiernie rozjaśniające brzmienie komponenty. 

Jak widać, mamy pełne spektrum brzmień. Teraz trzeba spróbować je pomieszać. Idealnie pasuje tutaj układ 2+1, czyli dwie identyczne lampy na kaskody i jedna inna, wspólna na wyjście.

Aktualizacja 13.06

W moim systemie najlepiej chyba brzmi zestawienie lamp 6072A EH w kaskodach (dają nieco chłodne, ostre i szczegółowe brzmienie) z bogatymi brzmieniowo CV4068 na wyjściu RIAA, po jednej triodzie na kanał. Pożeniłem więc ogień z wodą. Oczywiście gdybym wyrzucił kondensatory AN PIO 0.1uF pomiędzy stopniami i zastąpił V-CAP czy zmienił wszystkie rezystory na Z-foil, rosyjskie 6072A by sie nie ostały długo. Wszystko to część voicingu toru i nie można tego zestawienia polecać jako bezwzględnie najlepszego rozwiązania.

Aktualizacja 17.06

Przyszły zastępcze rosyjskie kondensatory silver mica do korekcji RIAA. Pono są lepsze niż nowoczesne ze stalowymi wyprowadzeniami. Zobaczymy!

Aktualizacja 26.08

Po wielu próbach, brzmienie się doskonale ustabilizowało i na rosyjskich silver mica i pierwsze lampy GE triple mica 6072 jako pierwsza kaskoda i wspólna lampa CV4068 na wyjściu RIAA.

Aktualizacja 18.03.2015

Gramofon gra nieźle, ale trochę zbyt konturowo. Silver mica daje ogromna precyzję i okazuje się, że czasem zbyt dużą. Mamy detal, ale muzyka trochę cierpi. Oczywiście wychodzi to dopiero po dłuższym graniu, kilku miesiącach.

Postanowiłem jeszcze raz podejść do sprawy korekcji RIAA i wypróbować trzech różnych typów kondesatorów, polipropelynowych Amtrans AMCH, Polistyrenowych Styroflexów i Audio Note miedzianych z folią mylarową.

Zobaczymy....


2 x AMCH-240 - 8200pF 100Vdc Amtrans AMCH capacitor - £5.80 (£2.90 each)

SKU: AMCH-240


2 x AMCH-180 - 2700pF 100Vdc Amtrans AMCH capacitor - £4.50 (£2.25 each)

SKU: AMCH-180


2 x (CPS57/2700) - 2700pF 630V Polystyrene Capacitor - £4.40 (£2.20 each)

SKU: CPS57/2700


2 x (CPS70/8200) - 8200pF 630V Polystyrene Capacitor - £4.40 (£2.20 each)

SKU: CPS70/8200


2 x (CAP-3140) - 0.0028uF 600V Audio Note Copper Foil Capacitor - £39.00 (£19.50 each)

SKU: CAP-3140


2 x (CAP-3160) - 0.0082uF 600V Audio Note Copper Foil Capacitor - £39.00 (£19.50 each)


SKU: CAP-3160


Aktualizacja 23.03.2015


HIFICollective.co.uk się bardzo ładnie zachował, bo przetestował pojemność kondensatorów przed wysłaniem ich do mnie i....nie ma zaskoczenia, napisał, że wstrzymuje wysyłkę bo kondensatory Audio Note nie trzymają tolerancji!


Sądziłem, że po pierwsze, nowa wersja mylarowa będzie stabilniejsza, po drugie, że potworny rozjazd parametrów to wynik starzenia się i ciepła, a tutaj nowe kondensatory już mają problem.


Odesłali je do AN, poczekamy wiec chwilę.

Zamówiłem więc coś innego przy okazji, tym razem w Parts Connexion, ale o tym później :-)


Aktualizacja 10.04.2015

Nowe kondensatory do RIAA właśnie doszły!
Mam nadzieję, że tym razem kondzie AN trzymają parametry.

Ta sama pojemność a takie różnice w wielkości....
Audio Note copper foil/mylar foil, srebrne polistyrenowe Styroflexy, polipropylenowe czarne Amtransy




Aktualizacja 20.04.2015

Ale mnie to zdrowia kosztowało....:-(
Przebudowałem całą płytkę RIAA, uporządkowałem naprędce przylutowane komponenty. Ciężko rozpracowywać pająk. Cały czas musiałem mieć otwarty schemat na komputerze i krok po kroku lutować.
Włożyłem kondensatory RIAA Audio Note 2.8nF i 8.2nF, jako, że były najdroższe i takie były oryginalnie i znając ich charakter, zamieniłem kondensator międzystopniowy 0.1uF Audio Note na szybszy i jaśniej brzmiący Jupiter CU foil 0.1uF. Po podłączeniu do układu pre-ampa płytki sprawdziłem czy lampy mają właściwe punkty pracy na rezystorach anodowych i katodowych lamp. Wszystko było ok.
Po podłączeniu przedwzmacniacza, nie działał jeden kanał. Szlag mnie trafił, bo nie cierpię takich sytuacji i odstawiłem pre-amp na tydzień, żeby ochłonąć.

Po tygodniu przygotować mentalnych, podłączyłem generator na wejście phono, ustawiłem 1-2V, 1kHz sinus i podłączyłem przez płytkę inverese RIAA (genialny wynalazek!). Krok po kroku przystawiałem miernik uniwersalny ustawiony na pomiar napięcia przemiennego do miejsc gdzie biegnie sygnał. W ten sposób dowiedziałem się, że płytka RIAA jest ok (!), tylko nie kontaktuje lampa części liniowej!. Wszystko w końcu zaczęło działać.
Teraz czas na wygrzewanie układu. Podłączyłem więc przez płytkę odwróconej korekcji RIAA sygnał liniowy z DAC i zacząłem wygrzewać preamp przez weekend. Czasem nawet miałem wrażenie, że dźwięk przez RIAA był bardziej wciągający niż czysty przez wejście liniowe!
Szczególnie dotyczyło to lamp w części RIAA CV4068. Mają one bardzo lampowe brzmienie, nieco ocieplone ale bardzo wciągające i dźwięczne.  Zmiana na GE 6072A ***** rozjaśnia całe brzmienie i nieco odbiera mu magii. Potwierdza to wcześniejsze obserwacje. Z przyjemnością słuchałem w ten sposób muzyki przez cały weekend. Da się:-)


Aktualizacja 08.06.2015

Kolejna przeróbka RIAA. Ciągłe problemy z niedziałającym jednym kanałem. Okazało się że jedno łączenie 4 miejsc nie było dobrze zlutowane i raz stykało raz nie. Bardzo trudne do wykrycia.

Nie do końca podobało mi się to co pokazały kondensatory korekcyjne Audio Note CU- foil. Brzmienie po prostu było za grube, zbyt zamknięte, a sporo czasu minęło. To przeciwległy koniec do Silver Mica.
Trzeba było więc spróbować kondensatorów polistyrenowych - Styroflexów.
Praca z nimi jest łatwa. Niewielki rozmiar, cienkie wyprowadzenia. Oczywiście pomyliłem się i w czasie nocnego lutowania zamieniłem w jednym kanale kondzie. Szybko to odkryłem, bo podłączyłem do wejścia generator przez płytkę odwróconej RIAA i mierzyłem napięcie AC na wyjściu płytki RIAA. Na jednym kanale było ok. 5V na drugim 3V. Po zmianie konfiguracji lamp i braku większych różnic, wiedziałem już, że coś wlutowałem nie tak.
Zamiana pojemności radykalnie zmieniła krzywą korekcji i stąd mniejsze wzmocnienie jednego toru.
Napięcia na rezystorach katodowych lamp były ok, podłączyłem do zestawu Audio i zagrało. Od razu dobrze, studyjnie, równo w całym paśmie.

Styroflexy od dawna są stosowane w tym miejscu. Piszę się o tym wiele...


Jest więc nadzieja, że zakończę na razie poszukiwania brzmienia gramofonowego, choć zostały mi jeszcze korekcyjne czarne AMTRANS AMCH :-)

Aktualizacja 11.06.2015

Bardzo ładnie się płytka rozgrzewa po wymianie kondensatorów na Styroflexy. Płytka odwróconej korekcji RIAA z dzielnikiem napięciowym jest genialna i bardzo neutralnie brzmiąca. Przełączając kabel sygnałowy pomiędzy wejściem liniowym przedwzmacniacza i wejściem RIAA przez płytkę Inverese RIAA od razu słychać ile dodaje i co zmienia płytka RIAA. Dzięki temu przez modyfikację lamp, komponentów, jak rodzaj rezystora czy kondensatora można dążyć do maksymalnego upodobnienia płytki RIAA w premapie do wejścia liniowego. Prawie się to udało i można powiedzieć, że płytka RIAA w przedwzmacniaczu jest niemal neurtralna brzmieniowo, co jest niezwykłe zważywszy ile procesowania dźwięku jest po drodze, Inverese RIAA, wzmacnianie, osłabianie, podwójna korekcja RIAA, kondensatory i rezystory itd.

Rano włączam sprzęt, ustawiam na Tidalu muzyke w strumieniu 96kb, żeby nie przesadzać z transferem internetowym, przez LINNA DS, DACa lampowego i w końcu przez płytkę Inverese RIAA i wejście RIAA w preamie, wszystko się wygrzewa przez cały dzień. Na noc studzenie i kolejny dzień to samo. Po dwóch sesjach grało już dobrze.

Aktualizacja 19.06.2015

Płytka zaczęła grać przyzwoicie jak wyrzuciłem z niej kondensatory sygnałowe Jupiter copper foil i zastąpiłem Audio Note PIO Cu Mylar foil. To już nie pierwszy raz. Wyjątkowo wrażliwy jest pierwszy kondensator 0.1uF w tym układzie RIAA. Audio Note nie daje tutaj spowolnienia czy oleistego brzmienia jakie często mają PIO, ale jest dźwięczy, przezroczysty, bogaty, doskonały. Przy nim Jupiter brzmiał jakby elektrony nie mogły się przez niego przedostać. Grało ciszej, szaro, nijako, choć np wysokich tonów było sporo.

Aktualizacja 27.09.2015

Płytka PHONO przeszła kolejne eksperymenty.
Nie sprawdziły się rezystory AMTRANS AMRG. Brzmienie jednak zbyt brudne. Włożone zarówno do katody jak i anody.
Świetnie za to sprawdzają się Econistory-rezystory precyzyjne i zmiana jednej lampy na cieplejszą i pełniej brzmiącą CV4068.
Czasem mam wrażenie, że brzmi przez płytkę lepiej sygnał liniowy skorygowany płytką odwróconej RIAA niż bezpośrednio! Działa to jak bufor lampowy, co np. bardzo dobrze robi sygnałowi wprost z Linna Sneaky, który grał słabo i gorzej niż DAC lampowy zasilany z tego Linna przez cyfrowy SPDIF.


Aktualizacja 08.01.2016

Po kilku miesiącach zmieniłem wkładkę na starego Goldringa Excel Vx.
Po przyzwyczajeniu się do brzmienia ZYXa, powrót do Goldriga pokazał jak wiele daje zmiana wkładki. Goldring gra TWARDO. Jak wcześniej pisałem jest trochę monotoniczny (nie wiem czy można tak powiedzieć , ale jakoś mi się ciśnie to słowo na usta). Ma twardy, bas, środek i górę pasma. Nie czaruje przestrzenią, niuansami i miękkością. Zamiast 1000 tonów ma ich 100, ale za to dobrze zarysowane. Muzyka dawna cierpi. Czasem zgra metalicznie i twardo, ale za to wysokie tony są dobre, ostre i dźwięczne. Sam nie wiem co mi się bardziej podoba. Chciałoby się powiedzieć, że ZYX jest zniewieściały a Gordring męski:-)
Dobrze mieć wybór. Na pewno ZYX wymaga bardziej przezroczystego i czystego toru dźwiekowego bo inaczej gra za miękko. Pod kątem ZYX migrowałem od Shinkoh do Squaristorów, żeby dodać ZYX trochę więcej wyrazu i zadziorności. Na Goldringu, teraz brzmi to czasem za ostro.
Dobrze jest mieć wybór!

Thursday, April 3, 2014

25.11.2014 - Interstage kontratakuje! Saga w odcinkach.

Lundahl LL1660 Ag AM, srebrne uzwojenia, rdzeń amorficzny
Lundahl przecięty

Pomysł użycia transformatora międzystopniowego (IT, Interstage) do oddzielnia stopni wzmocnienia jest stary jak świat.
To naturalny separator stopni, odporny na prąd siatki lampy nastepnje, np. lampy mocy. Często pozwala na konfigurację step-up lub step-down poza klasyczną o przełożeniu 1:1.

Step-up (zwykle 1:2, 1:4, 1:8), pozwala na dwukrotne lub więcej wzmocnienie napięcia sygnału, kosztem wzrostu oporności wyjściowej lampy poprzedzającej widzianej przez lampę końcową. Oczywiście nie wpływa to dobrze na dynamikę brzmienia, ale czasem pozwala pozbyć się kolejnego stopnia wzmacniającego.

Wymaga stosunkowo niskiej oporności wyjściowej lampy, aby zapewnić szerokie pasmo przenoszenia transformatora. Trudno uzyskać je, jeżeli Rp lampy jest wysokie, gdyż powoduje to konieczność zapewnienia stosunkowo dużej indukcyjności uzwojeń co automatycznie ogranicza pasmo, np przez pojemności międzyzwojowe.

Step-down (2:1, 4:1, nawet 33:1 - co praktycznie czyni z interstage transformatory wyjściowy) stosuje się zwykle po to aby dać możliwie najniższą impedancję wyjściową układu sterującego, np na wyjściu źródła sygnału, jak przedwzmacniacz czy konwerter cyfrowo-analogowy DAC. Czym niższa impedancja wyjściowa tym łatwiej wysterować kolejnym stopniem czy końcówką mocy.

Szczególnie jest to istotne, kiedy lampa mocy przestaje pracować w klasycznym układzie A1 i zaczyna pobierać prąd swoją siatką, wchodząc w klasę A2 polaryzując siatkę dodatnim napięciem.
Taka sytuacja może mieć miejsce w lampie GM70. Jeżeli możemy dostarczyć siatce prąd, moc wzmacniacza zbudowanego na pojedynczej lampie GM70 może dojść do prawie 50W, gdzie przy czystej klasie A1 zbliżamy się do 35W. Mówię tutaj o transformatorze wyjściowym 6-7k i punkcie pracy ok. 850V/120mA/-65V.

Pierwszy mój kontakt z interstage był przy projekcie 300B i dotyczył Lundahla LL1660. To relatywnie tani transformator, pozwalający na zmienną konfigurancję uzwojeń i przełożenia. Jest jego wersja "premium" na rdzeniu amorficznym. Wersja standard nie zachwycała brzmieniem, ale była dobrym początkiem.

Kolejna próba dotyczyła projektu wzmacniacza na lampie GM70 i interstage TRIBUTE 1:1 na rdzeniu amorficznym. Niestety nie miałem z nim dobrych doświadczeń. Brzmienie było chłodno-szkliste. Być może cechy te by ustąpiły, gdybym był w stanie dłużej poczekać i dać mu czas na "ułożenie się".

Trzecie podejście ma miejsce teraz. Czekam na ciekawe urządzenie przygotowane przez Pietera z TRIBUTE o zmiennym przełożeniu 1:1 i 1:1.5 na nowym typie rdzenia FINEMET. Podobno nie ma nieprzyjemnych "zimnych" cech rdzeni amorficznych przy zachowaniu ich cech pozytywnych, czyli detalu, szybkości, dynamiki.

Jakie zalety i wady ma interstage w stosunku do innych metod separacji stopni?

Direct Drive - czyli bezpośrednie połączenie stopni, z pozoru wygląda wspaniale, bo nie trzeba stosować kondensatorów czy transformatorów, ale jest dość niebezpieczne w przypadku awarii jednej z lamp. Układ wymaga stosowania w drugim stopniu dużych i grzejących się rezystorów katodowych i stosowania relatywnie niskich napięć na anodzie stopnia poprzedzającego, gdyż napięcie anodowe poprzedzającej lampy jest jednocześnie napięcie na siatce lampy końcowej.

Kondensator międzystopniowy - najpopularniejsze rozwiązanie. Dobry kondensator kosztuje majątek, ale daje dobre możliwości voicingu toru sygnałowego, czyli takiego korygowania brzmienia toru, aby niwelować cechy jego elementów tak, aby końcowe brzmienie nas satysfakcjonowało. Wymaga dodatkowo dobrego rezystora podpierającego siatkę lampy końcowej i właściwie dobranego, gdyż tworzy on z kondensatorem filtr górnoprzepustowy RC. Trzeba także uwzględnić przy doborze wielkości rezystora maksymalną jego wartość akceptowaną przez lampę. Typowym układem dla lamp mocy jest 0.47uF-100k ohm. Dla lamp sterujących pośrednio żarzonych, zwykle 0.1uF-500k ohm. Ewentulanie rezystor siatkowy można zastąpić transformatorem siatkowym grid choke o wysokiej indukcyjności.
Stosowanie kondensatora wymaga jego odporności na wysokie napięcia występujące na anodzie poprzedzającej lampy oraz stosowania obciążenia anody tej lampy albo układem aktywnym, albo indukcyjnie albo oporowo.

Interstage - Transformator międzystopniowy - Jego indukcyjność uzwojeń musi by dokładnie dobrana do punktu pracy lampy i jej oporności wyjściowej Rp. Zwykle są to transformatory ze szczeliną kompensującą płynący przez uzwojenie prąd stały ustawiający punkt pracy lampy. Gdyby nie szczelina w rdzeniu, rdzeń by się nasycił, zanim by popłynął przez uzwojenie sygnał AC. Jest odmiana tych transformatorów przystosowana tylko do prądu AC - PARAFEED. Wtedy transformator wymaga mniejszego rdzenia, gdyż musi sobie on poradzić jedynie z sygnałem AC nie ulegając nasyceniu. Parafeed jednak wymaga dodatkowego kondensatora odcinającego DC.

Wymaganą indukcyjność uzwojenia pierwotnego IT liczy się podobnie jak dla indukcyjnego obciążenia lampy dławikiem anodowym. Pewna minimalna wartość indukcyjności jest konieczna do przenoszenia niskich częstotliwości i zapewnienia wzmocnienia lampy bliskiej jej maksymalnej teoretycznej wartości, wyrażonej parametrem mu.

Powiększanie szczeliny w rdzeniu aby kompensować wpływ prądu DC radykalnie obniża wartość indukcyjności uzwojenia. Dlatego należy bardzo dokładnie dobrać punkt pracy lampy i dokładnie pod niego dobrać parametry transformatora.

W moim przypadku, lampy EML20B, jest to 85H/30mA - identycznie jak dławik anodowy obciążający tę lampę.

Proces przygotowania transformatora step-up nie jest prosty co niech zilustruje fragment e-maila od konstruktora:

I was not satisfied with the first samples and prototyped some others.
These step-up transformers are really difficult.
Sakuma made no problem with them but bandwidth was not interesting in his designs.
When you look for step-up transformers with good specifications it is important that source impedances are really low; think of MC step-up transformers. I was aware of that and it has been confirmed once more.
With high source impedances like high Rp tubes it is difficult to reach enough HF bandwidth.(...)
With a 3k2 source impedance and 1:1,5 step-up I have bandwidth up to 30 kHz.
I made them such that you can also wire them 1:1, completely disconnecting the step-up winding; then they are much better as can be expected.(...)"


Zastosowanie transformatora międzystopniowego ogranicza nieco możliwości voicingu, jakie mamy przy kondensatorze. Łatwiej i taniej go zmienić niż transformator.
Transfomator daje jednak bardziej naturalne brzmienie, płynne, organiczne.

Jak będzie tym razem???

Transformatory mają wkrótce się u mnie pojawić.
Będę ten wpis modyfikował o nowe informacje i doświadczenia z nimi związane.

Aktualizacja 18.04.

Transformatory przyszly!
Niestety nie w kolorze młotkowym jak prosiłem:-(

Jak widać, uzwojenie wtórne jest konfigurowalne.
Jedno z nich jest identyczne z pierwotnym z tym samym RDC do ustawienia w przełożeniu 1:1. Dołożenie drugiego uzwojenia wtórnego seryjnie, zwiększa przełożenie do 1:1.5.
Rdzenie FINEMET. Są prawie jak transformatory wyjściowe co dobrze wróży.
Testy po Świętach!




Aktualizacja 25.04.

Transformatory podłączone!...na razie na szybko....
Mam za sobą dwa wieczory słuchania z analogu i źródła cyfrowego.
Interstage zastąpił obciążenie lampy EML20B dławikiem anodowym firmy Tribute o indukcyjności 85H (czyli mniej więcej 10k) oraz kondensator separujący Duelund Cu PIO CAST z rezystorem siatkowym tantalowym Shinkoh 47k zrównoleglonym z grid choke Magnequesta.

Wiadomo, ze każdy element toru musi się wygrzać. Dotyczy to także transformatorów.
Pamiętam wrażenia z wygrzewania traf na rdzeniach amorficznych, które brzmią początkowo fatalnie. Nie ma aż takich problemów z rdzeniami ze stali silikonowej. Jak będzie z nanokrystalicznym rdzeniem FINEMET?

ulotka o Finemet

Zaraz po podłączeniu czuć było pewną twardość i powściągliwość dźwięku. Bardzo typowy objaw nowości. Po jakimś czasie dźwięk zaczął się wypełniać. Nie ma najmniejszych problemów z pasmem przenoszenia. Wszystko jest w najlepszym porządku. Pierwsze testy są na przełożeniu 1:1, stąd nie należało się spodziewać żadnych problemów.
To co rzuca się w oczy (może raczej w uszy) to niezwykłe wyrównanie pasma i brak jakichkolwiek podkolorowań czy uwypukleń. Kondensator albo spowalnia jak PIO, albo dodaje harmoniczne jak PIO, ale jest szybko albo wolno albo cienko brzmiący, albo nieco pobija bas, albo uwypukla górę pasma  jak np. V-CAP TFTF. Tutaj jest idealnie obojętnie. Nie ma żadnych cech szczególnych. Dźwięk nie jest ani chłodny, ani ciepły. Nie ma romantyzmu PIO. Dźwięk jest bardzo szczegółowy, dokładny, szybki, wyrównany. Przy klasyce ton jest właściwy, przy System of a Down z analogu jest drive, energia, bum bum. Bardzo unikalne wrażenie zupełnej neutralności.

Teraz czas na zmianę przełożenia na 1:1.5 i testy techniczne pasma, przebiegu prostokątnego, mocy na wyjściu wzmacniacza i przechodzenie GM70 w klasę A2.

Aktualizacja 26.04.

Tak więc interstage poszły do testów.

Miernikiem LCR zmierzyłem indukcyjność uzwojenia pierwotnego. Miało być 85H.
W jednym jest idealnie 85H w drugim nieco mniej, prawie 79H. Różnica bez znaczenia.


Potem przyszedł czas na pomiary w układzie z lampą EML20B.

Zanim dojdę do przebiegów z oscyloskopu, przydarzyła mi się mała wpadka.

Byłem przekonany, że przez lampę EML20B płynie nie więcej niż 30mA z rezystorem katodowym autobiasowym 390R. Okazało się potem, że płynie aż 38mA. Zmiana rezystora na 680R przywróciła normalny punkt pracy 450V/27mA/-18V.

Zanim jednak do tego doszło, byłem nieco rozczarowany pomiarami maksymalnego sygnału AC przenoszonego na uzwojenie wtórne.
Moim celem, zakomunikowanym Pieterowi z Tribute, było min. 150V RMS na uzwojeniu wtórnym, żeby nie mieć ograniczeń mocowych/ napięciowych pochodzących z drivera.

Pomiary ujawniły bardzo kiepskie zniekształcenia sinusa, będące załamaniem się części wznoszącej sinusoidy już przy ok 30V RMS@20Hz i 60V RMS na 30Hz. To zdecydowanie z mało. Podejrzewałem błąd w określeniu szczeliny powietrznej rdzenia lub po prostu za mały rdzeń dobrany do transformatora.

Nauczony doświadczeniem z Lundahlami i studiowaniu ich datasheetów, postanowiłem zmniejszyć prąd DC przez uzwojenie pierwotne trafa. Lundahl zwykle stosując rdzenie ze stali silikonowej ma do dyspozycji aż 1,6T, gdzie 0.9T przeznacza na DC a pozostałe 0.7T na sygnał AC i zwykle przy interstage oznacza to ok 250V swingu dla 30Hz.

Rdzeń zastosowany tutaj pozwala zwykle na ok 1.25T maksymalnego strumienia, więc rdzeń jest bardziej wrażliwy na nasycenie.

Pomiar napięcia na rezystorze katodowym EML20B ujawnił 15V na 390ohm czyli ok 38mA. To o 8mA za dużo niż wartość nominalna transformatora.

Zmiana biasowania lampy na 26-27mA na 680ohm w katodzie pozwoliło na swing na 20Hz w okolicach 60V i dla 30Hz grubo ponad 100V RMS, wiec zdecydowanie lepiej. Dla częstotliowości powyżej 100Hz napięcie przekracza możliwości sondy pomiarowej oscyloskopu (dzielnik 1:10) i zakresu wejścia oscyloskopu, stąd trudno ocenić moment nasycenia rdzenia...ale całkowicie wystarcza do pełnego wysterowania lampy mocy GM70.

Obserwacje przebiegów

Pasmo przenoszenia

1:1 to bardzo wygodne do zaprojektowania przełożenie. Uzwojenie pierwotne i wtórne jest identyczne, to samo RDC.

Z lampą EML20B pasmo przenoszenia dla ok 1W na wyjściu wzmacniacza jest płaskie w zakresie 20Hz-33kHz, potem na 34kHz jest ok -3dB załamanie a potem od 35kHz do ponad 100kHz jest dalej płaskie.
Płaskie, oznacza odchylenia nie więcej niż 1dB.

1:1.5 jest jednak kłopotliwe. Od dołu pasmo zaczyna powoli opadać ok 50Hz, aby osiągnąć ok -3dB dla 20Hz. Powyżej 50Hz jest płaskie do ok 12kHz, aby potem zacząć powoli rosnąć ze szczytem ok +3dB dla 24kHz i w takim samym tempie opadać dalej do ok 30kHz. Powyżej 30kHz pasmo opada lawinowo do zera. Dlaczego pasmo rośnie powyżej 12kHz? Prawdopodobnie z powodu rezonansu, "dzwonienia" co widac dobrze na przebiegach prostokątnych.

Dla przełożenia 1:1 obserwowane jest także minimalne dzwonienie, ale o tym za chwilę....

Przebieg prostokątny

Mówi on wiele o za chowaniu transformatora w reakcji na impulsowe przebiegi, o szybkości narastania zboczy o rezonansach.

Przy przełożeniu 1:1 nie ma wielkiego zaskoczenia.
Dla 1kHz, przebieg jest dość porządny, z minimalnym "dzwonieniem", notabene zdecydowanie mniejszym niż Lundahl LL1660, ale nie tak pięknym jak mój poprzedni amorficzny interstage 1:1 Tribute, ale tamten był 5k a ten jest ZDECYDOWANIE trudniejszy do wykonania, bo ma 10k.



Dla 10kHz przy 1:1 już nie jest tak ładnie, ale akceptowalnie:


Powyżej 10kHz, następuje powolne "kładzenie" się końcówek narastających zboczy przebiegu

Przełożenie 1:1.5 to dołożenie szeregowo do uzwojenia wtórnego kolejnego uzwojenia, lub partii uzwojeń.

Dla 1kHz przebieg wygkąda jak typowy standardowy Lundahl LL1660, ze sporym rezonanasem, ale dość dobrze wytłumionym.



Dal 10kHz, rezonanas daje już  poważnie o sobie znać:


Jak widać 1:1.5 jest trochę zniechęcające i dobrze, że Pieter dał mi wybór.
Można oczywiście dzwonienie wytłumić. Zwykle daje się na uzwojeniu wtórnym rezystor w szeregu z kondensatorem, jednak moje doświadczenia z tym, jeszcze z początków zabaw DIY, wskazują na pogorszenie brzmienia.

1:1.5 czeka więc na razie na lepsze czasy...

Podsumowanie

Zdecydowałem się na pozostawienie IT w podstawowym układzie kosztem dławika anodowego, kondensatora, rezystora siatkowego i dławika siatkowego. Fantastyczna prostota układu.
Musiałem niestety powiercić dodatkowe otwory, gdyż obudowa IT jest większa niż obudowa dławika anodowego. Wiercenie to mały pikuś. Musiałem kupić nowy ręczny wykrojnik 35mm i niemałym wysiłkiem. kluczem 17mm, wyciąć 4 otwory pod interstagem do podłączenia kabli do terminali.
Praktyczną zaletą IT jest także to, że są poza wzmacniaczem i są niewrażliwe na wysokie temperatury jak kondensatory PIO. Nie wspominam tu o woskowych Jupiterach, ale problemy miałem kiedyś z miedzianymi PIO Audio Note i ostatnio zauważyłem nawet mały wyciek oleju z miedzianego Duelunda. Taka uroda PIO :-)

Aktualizacja 29.04.

Oto poprawiony, zmodyfikowany schemat wzmacniacza po zmianie sterowania na interstage. Duużo prościej....

Aktualizacja 2.05

Podłączyłem interstage w przełożeniu 1:1.5. Patrzac na rezonans spodziewalem się słabego brzmienia.

Dół pasma jest nieco gumowy.
Pomiar dokładnie to pokazał. Nie ma jednak tragedii choć brakuje twardości przełożenia 1:1. 
Środek pasma jest nieco zamglony i słychać pewna ziarnistość góry pasma. Widać, że rezonans rozmywa przekaz.
 Postanowiłem zrobić jednak układ tłumiący z szeregowego rezystora i kondensatora na uzwojeniu wtórnym. Potrzebuję do tego regulowany kondensator powietrzny w zakresie od kilkudziesięciu do kilkuset piko faradów oraz 50k potencjometr, który już mam. Reszta to regulacja z obserwacja przebiegu prostokątnego. Chodzi o uzyskanie relatywnie dużego rezystora i małego kondensatora.
Dopiero wtedy ocena transformatora ma sens.
Artykuł o tłumieniu rezonansu na wtórnym transformatora

Aktualizacja 5.05

Mam za sobą dobranie układu Zobla do step-up 1:1.5 na wtórnym tego transformatora.
Próby wyrównania przebiegu prostokątnego przy 1:1 spełzły na niczym.
 560pF+11k ohm wygładziło rezonans na 1:1.5:

1kHz:

10kHz:


Jak widać przebieg 10kHz jest radykalnie poprawiony, choć szybkość narastania zboczy pozostawia wiele do życzenia, taki urok 10:22k interstage:-(

Bardziej interesujące rzeczy działy się w paśmie przenoszenia.
Wytłumienie rezonansu na 24kHz, który rozciągał się pomiędzy 10kHz a 30kHz, spowodowało, że przebieg jest płaski pomiędzy 17Hz (było ok -3dB@20Hz!) a 10kHz i zaczyna powyżej 10kHz lekko opadać do ok -1.5dB@ 20kHz.
Jak to brzmi? Nie sprawdzałem, gdyż do prób kupiłem tylko po jednym kondensatorze. Miałem ich kilka od 100pF, przez ok 200, 400, 500, 600, 1000 o 10nF. Do tego 50k wielobrotowy potencjometr. Reszta to mozolne kręcenie i przelutowywanie kondensatorów i obserwowanie przebiegów prostokątnych i pasma.

Kupie teraz 560pF silver mica i dobry rezystor i wtedy będzie coś wiadomo o brzmieniu.

Aktualizacja 9.05

Narastają we mnie tzw, "mieszane uczucia", trochę jak spadające ze skały twoje nowe Ferrari z teściową w środku:-)

Zmieniłem wkładkę gramofonową na poprzednią, sądząc że to jej zmiana wprowadziła zmiany w brzmieniu, które do końca mi nie odpowiadają. Okazało się, że wkładka ma znaczenie ale nie kluczowe. To jednak IT wprowadza ich najwięcej.

Zaczęło się od wrażenia neutralności. Niesłychanego wyrównania pasma przenoszenia i charakteru dźwięku dla wszystkich częstotliwości. Potem pojawiły się pewne braki na górze pasma. Na słabszych płytach gdzieś zniknęło powietrze z instrumentów, które pomagało dobrze grac słabszym nagraniom. Potem zniknęło miłe uczucie, że właściwie wszystkie analogi grają fajnie. Ostatnio spore zmiany rezystorów, jak shinkoh na Z-foil nie wprowadzały znaczących zmian w dźwięku, więc albo ogłuchłem kompletnie albo jednak interstage robi equalizację i gubi gdzieś subtelne niuansy brzmienia?

Zaczynam powoli tracić cierpliwość i spoglądam życzliwie na dławik anodowy. Pozostało mi jeszcze spróbowanie interstage w ustawieniu 1:1.5 ale z filtrem ZOBELA, oraz wykorzystanie na wtórnym tylko jednego uzwojenia od przełożenia 1:1.5, czyli prawdopodobnie będzie ok 1:1.2. O tyle to ważne, że zwiększenie przełożenia osłabia trochę niskie tony co może otworzyć nieco górę pasma.

Pytanie więc, czy taki charakter transformatora, to cech rdzenia Finemet, czy wysokiej impedancji/indukcyjności? Może 85H sprawdzające się dobrze w dławiku, w Interstage nadmiernie upośledza wysokie częstotliwości? Niby są, ale jakby brakowało im wybrzmiewania....

Można jeszcze pójść dalej i np. wziąć lampę EML30A o wyższym Rp, co osłabi nieco niskie częstotliwości i bardziej otworzy górę?

Do tego jeszcze Duelund, który właśnie zapowiedział coś niezwykłego - mianowicie hybrydowy kondensator miedziano-srebrny, czyli prawdopodobnie więc będziemy mieli dwie różne folie okładek kondensatora. Może być interesujące.

Nic to. Poczekajmy jeszcze....

Aktualizacja 28.05

Transformatory wróciły do pudeł. Poddałem się. To nie to brzmienie do jakiego przyzwyczaił mnie wzmacniacz.
Po długiej wymianie e-maili z Producentem, trafa wracają do Holandii.
Zostaną przerobione na IT o mniejszej indukcyjności 60H zamiast 85H i czystym przełożeniu 1:1.

Pieter zna wszystkie parametry lampy i założeniem jest idealne technicznie trafo.
Ma mieć voltage swing nie mniejszy niż 150V RMS@20Hz.
Ma łatwiej bo to 1:1 i niższa indukcyjność, więc mniej zwojów, mniej pojemności miedzyzwojowych itp.
Za kilka miesięcy wrócę do tego wątku...

Aktualizacja 26.08

Wysłalem je na początku czerwca do producenta. Zmieniam je na 1:1 z niższą impedancją.

Transformatory nadal nie poprawione/zmienione przez Tribute. Czekam i ślę ponaglenia za ponagleniami. Raz sympatyczne raz bezemocjonalne. Na razie nieskutecznie:-(

C.D.N....

Aktualizacja 22.09

Minutę po wygranym meczu o mistrzostwo w siatkówce, napisał Pieter gratulacje i obiecał wysłać nowe transformatory interstage do końca września!
Trafiłem na prawdziwego fana:-)

Czekam więc na 1:1, rdzeń Finemet, 60H.

Zaczynam się zastanawiać czy warto jeszcze się z tym bawić, bo obecny układ z dławikiem gra naprawdę dobrze...a tam znowu trzeba będzie czekać kilkadziesiąt godzin na pełne wygrzanie. Może na początku potraktuję go jak dławik anodowy i niech się wygrzewa i układa a potem podłącze uzwojenie wtórne.

Aktualizacja 12.11.2014

Nowe interstage 1:1 przyszły, jednak zrobione na 75H a nie 60H jak się umawiałem...hmm...
8k to też nie jest źle, ale jednak niesmak pozostał :-)



Jak ja nie lubię wygrzewania nowych elementów. Zacznę chyba od wykorzystania ich jako dławiki anodowe.

Aktualizacja 13.11.2014

Interstage zamontowane!
Nie obyło się bez problemów:-(
Oczywiście puszki są inne niż przed poprawkami, nieco mniejsze i trzeba było powiercić dodatkowe otwory w obudowie.
Podłączyłem je jednak jako IT, gdyż zestawienie dwukrotne układu pomiarowego jest kłopotliwe a chciałem je pomierzyć jako interstage a nie dławiki anodowe.

Najpierw pasmo, sinus.
Pełen słyszalny zakres 20Hz-20kHz jest PŁASKI, bez rezonansów, pików, zapaści itp. Nie jest to zbyt trudne przy przełożeniu 1:1

20Hz:

Od ok 30kHz, pasmo zaczyna powoli opadać:


...aby przy 100kHz jeszcze ciągle być przyzwoite...


Ważniejszy jest prostokąt, też z pasmem jest powiązany, ale przede wszystkim mówi o zachowaniu impulsowym i zniekształceniach w ogóle.

1kHz powinien być idealny, ale nie jest do końca. Zniekształcenia typowe dla niższych częstotliwości na transformatorach. Można przyjąć, że jest dobrze.


10kHz jest bardzo przyzwoite. Nie ma powodów do marudzenia. Minimalne oscylacje, ale w normie:


Za wcześnie na opis brzmienia, choć pierwsze 30 minut to był dramat. Brzmienie jak z tranzystorowego radyjka. Potem zaczęło się poprawiać. Dźwięk powoli nabiera kolorów, choć nie ma raczej co marzyć o barwie z topowego kondensatora. Zobaczymy. Nie ma jednak porównania do tego co było w wersji 1:1.5 na tym samym rdzeniu. Jest znaczna poprawa.

BRZMIENIE 25.11.2014:

Pierwsza godzina - DRAMAT
Drugi dzień - wspaniała kontrola dźwięku, rytm, zwartość brzmienia, równowaga. Brakuje powietrza w wysokich tonach i swobody. Analog łatwiej wyciąga te braki niż CD/Streaming
Trzeci dzień - coraz lepiej. Pojawia się dużo tła płyt analogowych. Coraz więcej "góry". Coraz ładniejszy ton. Nie jest ani ciepły ani chłodno-metaliczny jak niektóre trafa na rdzeniach amorficznych. Brakuje ciągle pewnej eteryczniej mgiełki jaką daje topowy kondensator. Doskonala kontrola basu i rytmu. Dobre głosy, jednak brakuje jeszcze klarowności....w sumie ok 10-13 godzin grania.
Wieczór: Co za energia, drive, kontrola, moc....gra juz pełnym pasmem. Ogromna ilość detalu i swobody. Brzmienie przesunęło się w kierunku chłodniejszym ale jeszcze bez metaliczności i dygotania z zimna.
Zaskakuje głównie moc jaka i idzie z glośnikow. Widać, że kondensator nie potrafi tak trzymać w ryzach siatki GM70.
Fortepian nie ma jeszcze właściwej barwy. Brakuje mu wybrzmiewania i blasku, czystości tonu.
Piąty dzień - Dźwięk jest coraz bardziej szczegółowy. Nieco spłaszczony i zwarty. Bas stal się suchy i twardy. Ogromne zmiany. Trochę się boję kierunku w jakim to się zmienia bo przypomina mi to mój wczesny amorficzny transformator 1:1 5k. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo musiałbym przerabiać inne komponenty toru aby się dostosować do bardzo analitycznego charakteru nowego interstage.

Po dwóch tygodniach:

Brzmienie tego interstage to rollercaster:  od zachwytu do załamania.
Na nagraniach, które mają dużo wysokich tonów czy ostro zarysowanych instrumentów, potrafi brzmieć spektakularnie, dynamicznie, z mikrodetalem. Czasem jednak brzmienie jest pozbawione średniego basu, tranzystorowe, spięte, przerysowane a środek pasma - szary, bezbarwny.
Zdarza się jednak, że dobrze nagrane sonaty Scarlattiego/ Pogorelich brzmią pięknie, choć to fortepian tylko i gra środkiem pasma, ale jest perlisty.

Zamieniłem na chwilę lampy GM70 grafitowe na miedziane i ..różnica jest ogromna!
Zawsze wiedziałem, że brzmią różnie, ale teraz różnice są wyjątkowo zauważalne.

Miedziane GM70 wprowadzają ocieplenie i zamglenie do brzmienia.
Wysokie nie mają takiej punktowej czystości, rozmywają się i są zdecydowanie słabsze, bas nie ma takiego bum bum. Środek jest bardziej analogowy, większy, nieco jak efekt kondensatorów papierowo-olejowych.  Znika nieprzyjemne napięcie tylko, że to napięcie to efekt wpływu IT, więc zniknięcie wskazuje na brak liniowości i przekazywania prawdy o brzmieniu, maskowania.
Powrót do grafitu to usunięcie mgły z brzmienia. Ostre rysowanie konturów. Ewidentnie, jakby gruby grafit tłumił drgania lampy. Technicznie jest po prostu lepszy!
Przypomina mi się stary żydowski dowcip o kozie....
Po powrocie do grafitowej GM70, brzmienie zaczęło mi się podobać.

Niestety muszę zmienić nieco elementy w torze gramofonowym, usuwając na wyjściu przedwzmacniacza RIAA kondensatory V-CAP TFTF i zamieniając je na V-CAP CuTF. To konieczność przy tak analitycznym interstage. Chodzi też o dodanie trochę koloru do głosu i średnich tonów.

Zmiana jednego komponentu separującego - kondensatora na interstage to zupełna zmiana brzmienia.
Ujawnia się zupełnie innych charakter wzmacniacza. Więcej góry, więcej drive'u, brzmienie prawdziwsze, ale chłodniejsze. Mniej romantyzmu. Czasem nieco tranzystorowe.

IT zostaje na razie. Rdzeń FINEMET musi się ułożyć. Nie jest tak ugodowy jak FeSi. To jest żyleta.

Wieczór:

To był bardzo dobry ruch. Analityczny wzmacniacz i zrownoważony gramofon. Zamiana na wyjściu RIAA kondensatora VCAP TFTF na CuTF przy analitycznym interstage przyniosła genialne brzmienie.
IT zapewnil detal i szerokie pasmo a CuTF dał świetny ton i doskonała rozdzielczość w całym paśmie bez uwypuklania góry pasma co czyni TFTF. Oczywiście na grafitowych GM70.

Ciągle nie mogę się nadziwić jak przy całym ogromnym torze muzycznym z dziesiątkami kabli, kondensatorów, filtrów itp, zmiana jednego elementu jest tak słyszalna!
To doświadczenie po raz kolejny pokazuje, że bardzo trudno o uniwersalne rekomendacje co do elementów toru elektrycznego audio. 
Wszystko po prostu musi pasować, musi być synegria.
To co jest idealne w jednym układzie w innym po prostu nie działa. Trzeba słuchać i czekać. Tor sie wygrzewa, zmienia, póki się nie ustabilizuje po kilkudziesięciu godzinach gdzie efekt stabilizacji osiąga prawdopodobnie 70-80%. Potem to już drobiazki. Większy efekt jest w adaptacji słuchacza niż w zmianie samych komponentów.